Widok kolarza w żółtej koszulce, który rusza samotnie po etapowe zwycięstwo na niemal płaskim odcinku, jest wydarzeniem niecodziennym. Van Aert to jednak kolarz nietuzinkowy, a drugich miejsc - zajmował je na trzech poprzednich etapach - miał już najwyraźniej dość.
Najważniejsze wydarzenia dnia rozegrały się na niewielkim wzniesieniu Cap Blanc-Nez. 900-metrowy podjazd o 7-procentowym nachyleniu mocno rozpoczęli kolarze Jumbo-Visma. Tiejs Bennot i Nathan Van Hooydonck narzucili duże tempo, aż zza ich pleców wyskoczył Van Aert. Jego zryw wytrzymali dwaj rywale, ale tylko na chwilę.
Zjazd Belg rozpoczął już samotnie, a w peletonie reorganizowały się drużyny sprinterów. Van Aert nie pozwolił się dogonić, ale drugi na mecie Jasper Philipsen cieszył się tak, jakby nie wiedział, że kilka sekund wcześniej metę minął już ktoś inny.
Tour de France
Wyniki 4. etapu
1. W. Van Aert (Belgia, Jumbo-Visma) 4:01:36
2. J. Philipsen (Belgia, Alpecin) +0:08
3. C. Laporte (Francja, Jumbo-Visma) +0:08
…
64. Ł. Owsian (Arkea Samsic) +0:00
136. K. Gradek (Bahrain-Victorious) +3:52
138. R. Majka (UAE Team Emirates) +3:52
139. M. Bodnar (TotalEnergies) +3:52
Klasyfikacja generalna:
1. W. Van Aert (Belgia, Jumbo-Visma) 13:02:43
2. Y. Lampaert (Belgia, Quick-Step) +0:25
3. T. Pogacar (Słowenia, UAE Team Emirates) +0:32
…
103. Ł. Owsian (Arkea Samsic) +2:52
132. M. Bodnar (TotalEnergies) +6:02
141. K. Gradek (Bahrain-Victorious) +7:07
160. R. Majka (UAE Team Emirates) +9:19
„L’Equipe” przewidywała, że podczas pierwszych etapów pieprzu do walki faworytów mogą dosypać właśnie Van Aert oraz Wout van der Poel. Rację mieli częściowo, bo Holender na razie jest niewidoczny, a spośród kolarzy typowanych do walki o czołowe miejsca w klasyfikacji generalnej straty ponieśli jedynie Jack Haig i Damiano Caruso, uwikłani w niedzielną kraksę.