Na dużą skocznię w Klingenthal na zawody PŚ przyjechało 50 skoczków, zatem zniknął sens rozgrywania kwalifikacji. Skoro jednak nagroda 3000 euro czekała, to organizatorzy wymyślili prolog, by móc ją komuś wręczyć. Emocji było niezbyt wiele, puste trybuny i siąpiący deszcz gaszą także urok transmisji telewizyjnej, ale oglądanie prób Graneruda mogło sprawić trochę satysfakcji.
Norweski lider PŚ skakał najdalej w obu seriach treningowych (136 i 141,5 m), a gdy wydawało się, że w prologu trudny będzie do pobicia skok Słoweńca Bora Pavlovcicia – 140,5 m, Granerud z jeszcze większą gracją poleciał 141 m i odebrał stosowny czek.