Dzień po dniu rośnie liczba przypadków dopingowych z igrzysk w Soczi rozpatrzonych przez komisję specjalną MKOl, której szefem jest Denis Oswald. Dzień przed ostateczną decyzją 25 osób zdyskwalifikowano dożywotnio, odebrano Rosji 12 medali olimpijskich.
Wedle MKOl komisja Oswalda rozstrzygnie łącznie w 36 sprawach. Na razie w zdecydowanej większości po ponownym przetestowaniu podejrzanych próbek kary są bardzo surowe: dożywotni zakaz startu w igrzyskach, odebranie medalu lub dyplomu, wykreślenie z tabel wyników.
Ostatnie dyskwalifikacje dotyczyły znanej biathlonistki Olgi Zajcewej (miała w Soczi srebro w sztafecie, ale po podobnej karze dla koleżanek z drużyny, ten medal już odebrano; Zajcewa zachowała jednak krążki z Vancouver i Turynu), także biegaczek narciarskich Juli Czekaliewej i Anastazji Docenko, które w 2014 r. medali igrzysk nie zdobyły. Oczyszczona z zarzutów dopingowych została łyżwiarka figurowa Adelina Sotnikowa.
W Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim słychać liczne głosy żądające zakazu startu całej reprezentacji Rosji w Pjongczang, tym bardziej, że wyniki prac śledczych z MKOl zdecydowanie potwierdzają informacje zebrane przez wcześniejszą komisję Richarda McLarena (jej prace zainicjowała Światowa Agencja Antydopingowa – WADA). Główny wniosek McLarena był taki, że rosyjski doping na igrzyskach miał charakter masowy i był wspierany na wiele sposobów przez działania państwowe.
Nowy głos w tej dyskusji dał Grigorij Rodczenkow, były szef laboratorium antydopingowego w Moskwie, który po ucieczce do USA ujawnił w szczegółach mechanizmy dopingowe w Rosji także przed i po igrzyskach w Soczi. Wciąż obawia się o swoje życie, ukrywa się i jest chroniony przez służby amerykańskie, ale poprzez swego prawnika wyraził opinię (drogą e-mailową), że z kilku opcji najbardziej odpowiada mu ta, żeby rosyjscy sportowcy mieli jednak możliwość startu w igrzyskach w Korei Płd., tylko pod flagą neutralną, bez emblematów, godła i flagi Rosji.