Obiecał sobie i polskim kibicom dobrą zabawę – dotrzymał słowa. Kamil Stoch wreszcie skakał w warunkach takich jak inni – na Letalnicy w piątkowe popołudnie pogoda nie przeszkadzała tak, jak w kwalifikacjach. W takich okolicznościach klasa zdobywcy Pucharu Świata była doskonale widoczna. Polak wyprzedził Johanna Andre Forfanga i Stefana Krafta, raz jeszcze udowodnił, że dalekie loty to też jego specjalność.
W pierwszej serii Stoch od razu wyznaczył znakomity poziom rywalizacji – 245 m. Dorównał mu Robert Johansson, ale styl lądowania Norweg miał gorszy, więc stracił do polskiego mistrza prawie 5 punktów.