Polak ruszył na trasę jako pierwszy. Skończył z czasem 49:43,8 - dało mu to 7. miejsce. Tuż za nim biegł Austriak Christoph Sumann - srebrny medalista z biegu na dochodzenie, ale przegrał z Polakiem mając gorszy bilans na strzelnicy. Norweg Emil Hegle Svendsen wymieniany przez Sikorę jako faworyt wyprzedził go o 1:21,3, wygrywając z największymi konkurentami, wystarczyło to do złota.
Największa gwiazda biatlonu Norweg Ole Einar Bjoerdalen na mecie był drugi. Obaj nie mogli być jednak pewni medali. Musieli czekać na rezultaty zawodników z dalszych grup. Tak właśnie stało się, gdy na metę wbiegł Białosin Siergiej Novikov, który po ostatnim strzelaniu miał lepszy czas niż Svendsen. Nie wytrzymał jednak presji. Uzyskał taki sam czas jak Bjoerdalen.
Po 2,6 km, na pierwszym pomiarze czasu Sikora miał czas 5:31,07. Sumann był od niego szybszy o niespełna 6 s. Wolniejszy był za to Svendsen.
Pierwsze było teoretycznie łatwiejsze strzelanie - na leżąco. Sikora strzelał pewnie, ale chybił ostatnim razem. Na tym dystansie nie ma karnych rund, za to każde pudło to strata minuty. Faworyci biegu nie mylili się. Komplet trafień zanotowali m. in. Sumann, Svendsen, Rosjanin Jewgienij Ustiugow, Kanadyjczyk Jean Philippe Leguellec i Bjoerdalen. Z czołówki raz pomylił się Austriak Simon Eder.
Po kolejnym strzelaniu (na stojąco) do czasu Sikory sędziowie znów doliczyli mu minutę. Dwa razy nie trafił świetnie spisujący się Sumann, raz Leguellec i Bjoerdalen i Eder. Bezbłędni: Svendsen i Ustiugow.