Stanisław Biela, lider w grupie juniorów 13 – 14-letnich skakał w piątek doskonale. Wygrał, chociaż jak sam mówił: – Nie lubię startować przy sztucznym świetle, za mało oddałem takich skoków. Miałem kłopoty z lądowaniem w drugim skoku, bo chciałem utrzymać telemark. Podbiło mi nartę, ale uratowałem się i wygrałem.
Staszkowi Bieli nie wystarczają same skoki. Uprawia jeszcze biegi, kombinację norweską i biatlon.
Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, jest pewien, że poziom skaczących systematycznie się podnosi. Prezesa cieszy także liczny udział rodziców w zawodach. To jest właśnie urok LOTOS Cup: można stanąć, jak zaaferowani trenerzy, tuż obok progu i dyrygować swoimi skoczkami. Można, jak większość rodziców, czekać na dole i podać dziecku kanapkę, ciepłą herbatę i kurtkę.
Na obiektach w Łabajowie skacze się trochę podobnie jak w Wiśle-Malince. Na dole zeskok przecina szosa, zagrodzona szlabanem, gdy jest konkurs. Do piątkowego konkursu zgłosiły się dwie dziewczyny. Tym razem Magda Pałasz była lepsza od Joanny Szwab, ale po trzech konkursach Asia jeszcze jest wyżej.
Junior D (1994-95): 1. S. Biela (UKS Stare Bystre) 271,4 (42 i 42); 2. D. Żyła (LKS Klimczok Bystra) 261,7 (39,5 i 40); 3. K. Biegun (SSR Sokół Szczyrk) 254,9 (39,5 i 39,5). Po 3 konkursach: 1. Biela 280 pkt.