Indywidualna rywalizacja o mistrzostwo świata to cztery serie rozłożone na dwie części: pierwsza dziś, druga jutro. W kwalifikacjach Adam Małysz zajął szóste miejsce lotem na 191,5 metra, do konkursów awansował też Kamil Stoch (177 m, 24. miejsce). Serię kwalifikacyjną wygrał Austriak Martin Koch.
Małysz mówi, że nie lubi skakać, gdy pada deszcz, a w czwartek w Oberstdorfie lało od rana. - Na rozbiegu robi się wtedy papka i trzeba bardzo uważać, by nie pociągnęło cię na palce. Wtedy można spóźnić odbicie - tłumaczył polski skoczek już po zakończeniu kwalifikacji. Przyznał, że ten kwalifikacyjny skok (191,5 m) był gorszy od dwóch treningowych (192,5 m i 197 m). A zapytany, dlaczego się po nim szeroko uśmiechnął, powiedział: – Byłem zaskoczony, że mimo wszystko tak daleko poleciałem. Nie miałem odpowiedniej wysokości, w końcówce nie było już z czego odlecieć.
Hannu Lepistoe chyba może być zadowolony. Małysz lata coraz lepiej i dalej. W drugiej serii treningowej otarł się o granicę 200 metrów, skacząc znakomicie technicznie. - Hannu nie miał żadnych uwag. W jego opinii ten skok był perfekcyjny - opowiadał roześmiany mistrz.
Jeśli będzie równie daleko lądował w konkursie, stać go na skuteczną walkę z najlepszymi. Na pierwszym treningu był trzeci, drugi przegrał tylko z Finem Janne Ahonenem.
Ale grupa kandydatów do zwycięstwa jest liczna. Coraz dalej skacze Bjoern Einar Romoeren (207 m), zdecydowanie najlepszy w kwalifikacjach, w których dziesięciu najlepszych zawodników w klasyfikacji Pucharu Świata oddaje skoki niepunktowane.