Będzie tu pusto

Mistrz się pożegnał, skoków nie było, ale pogoda nie popsuła święta

Publikacja: 28.03.2011 02:49

Adam Małysz skoczył dla kibiców pomimo trudnych warunków, a potem dał im nadzieję, mówiąc: – Jeszcze

Adam Małysz skoczył dla kibiców pomimo trudnych warunków, a potem dał im nadzieję, mówiąc: – Jeszcze o mnie usłyszycie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Gumowski Jerzy Gumowski

Na pożegnanie mistrza z Wisły (od soboty także honorowego obywatela Zakopanego) przyjechały  tysiące  ludzi, których nie zniechęcił  powrót zimy. Z biletem na trybuny lub bez niego kibice chcieli zobaczyć  ostatni skok Adama Małysza.

Scenariusz imprezy, wywrócony do góry nogami przez opady gęstego śniegu, tworzył się sam. Tylko początek był w miarę przewidywalny. Pani Izabela Małyszowa i jej córka Karolina przeczytały ze sceny rymowany list do mistrza od zakopiańskiej kobiety symbolu, siostry Heleny Warszawskiej, 16 skoczków, którzy przyjęli zaproszenia na benefis, losowało odległości, które mieli uzyskać w dwóch kolejkach konkursu skoków do celu, a zespół Wilki śpiewał: „Lecę, bo chcę!".

Na scenie pojawili się dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer, Andreas Goldberger i Sven Hannawald, pokazali nawet nagrody dla najlepszych w konkursie – metalowe tarcze z podobizną Małysza w środku, ale ze skakaniem w sobotni wieczór było trudno.

Organizatorzy ambitnie ruszyli z miotłami na rozbieg, długi czas oczekiwania na efekty ich wysiłków wypełniła zabawa w znanym zakopiańskim stylu: dużo muzyki, dużo trąb, dyrygowanie przez wodzirejów  meksykańską falą, podskoki, flagi w górę, śpiewy pań i panów.

W końcu stało się jasne, że sportu na Krokwi raczej nie będzie, więc główna część uroczystości – oddanie honorów bohaterowi wieczoru – odbyła się przed ostatnim skokiem.

Do kronik zakopiańskich imprez przejdzie tron dla mistrza w postaci narciarskiej belki na zeskoku. Zostanie zapamiętane ostatnie przemówienie Andreasa Goldbergera, który, wyraźnie wzruszony, wręczył w imieniu skoczków pamiątkową kapsułę z postacią mistrza w środku i listą jego sukcesów na podstawce.

Ostatnie słowo miała publiczność: gromkie „Sto lat" zatrzęsło świerkami

Życzenia złożyli prezydent RP Bronisław Komorowski i jego małżonka, w końcu swoje dołożyli artyści ze specjalnym utworem dla Adama. Ostatnie słowo – a raczej ostatni ton – należało jednak do publiczności, której „Sto lat!" zatrzęsło świerkami obok skoczni.

Małysz był jak zawsze wielki swoją skromnością, celnością prostych słów kierowanych do kibiców i umiejętnością szczerego przeżywania wydarzeń. Nie bacząc na zadymkę, obiecał, że skoczy choć raz, i skoczył. Miał ochotę na dwie próby, zresztą miał przygotowane przez sponsorów dwa kombinezony: jeden w stylu góralskim z parzenicami i pasem, drugi srebrny z błękitnymi skrzydłami oraz wypisanymi wszystkimi zwycięstwami w Pucharze Świata.

Sędziowie bali się wypadku, odradzali uczestnikom ryzyko. Austriacy Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer, Martin Koch i Niemiec Martin Schmitt posłuchali, pozostali – Szwajcar Simon Ammann, Czech Jakub Janda, Rosjanie i Polacy – skoczyli.  Małysz mówił: – Na własną odpowiedzialność.

Nikt nie mierzył odległości, nikt nie patrzył na styl. Mistrz ruszył ostatni, wylądował w okolicy 120 m (czerwone linie pokrył śnieg), sunął w szpalerze fajerwerków z obu stron skoczni, przemknął pod dachem z nart, odebrał jeszcze pamiątkowe narty od firmy Fischer i dotarł do sceny na ramionach kolegów.

To była chwila, którą trzeba zapamiętać – twarz uśmiechniętego Adama Małysza wśród złotych konfetti, biało-czerwonych wstążek i sztucznych ogni. Twarz sportowca spełnionego, patrzącego z łezką w oku na wiwatujące tłumy.

– Wszystkie wąsy w górę! – krzyczeli konferansjerzy, nie tłumacząc, jak mają to zrobić mężczyźni, którzy dla Małysza zapuścili prawdziwy zarost. Kto mógł, oderwał i machał, a potem, po ostatnich śpiewach i podziękowaniach, mistrz raz jeszcze ściskał dłonie. Jakaś pani z przyklejonymi wąsami w przypływie wzruszenia pocałowała Adama w rękę.

To było długie pożegnanie. Zanim Adam Małysz stanął po raz ostatni na rozbiegu Wielkiej Krokwi, musiał od świtu poświęcić swój czas na udział w telewizyjnym programie śniadaniowym i przyjąć honorowe obywatelstwo Zakopanego. Zadowolić media, organizatorów i sponsorów. Jeszcze raz dał radę wszystkiemu.

Podczas konferencji prasowej odebrał prezent od Hannu Lepistoe. Chory fiński trener przysłał obraz ze skoczniami w Lahti i przesłaniem, które znamy: – Adam był najlepszym ze skoczków, których trenowałem.

Mistrz mówił jeszcze dużo o wdzięczności dla kibiców i nawet dla nas, dziennikarzy, o tym, że nie przestrzega diety, a utył tylko 700 gramów, że w połowie kwietnia powie co dalej. Po konferencji w góralskiej karczmie odebrał od prezydenta Bronisława Komorowskiego zestaw sztućców „na nową drogę życia". Wreszcie spotkał się na kolejnej pożegnalnej kolacji ze swoimi gośćmi, artystami i organizatorami.

Zakopane żyło tym pożegnaniem długo w noc, tradycja nie ginie, ale już w niedzielę nad pustą Wielką Krokwią, ośnieżoną jak „biała panienka", jak kiedyś mówił o niej Małysz, hulał wiatr i krążyła nostalgia.

Będzie tu pusto bez Małysza. Pozostaje nadzieja, jaką zawarł w ostatniej obietnicy: – Jeszcze o mnie usłyszycie.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.rawa@rp.pl

Na pożegnanie mistrza z Wisły (od soboty także honorowego obywatela Zakopanego) przyjechały  tysiące  ludzi, których nie zniechęcił  powrót zimy. Z biletem na trybuny lub bez niego kibice chcieli zobaczyć  ostatni skok Adama Małysza.

Scenariusz imprezy, wywrócony do góry nogami przez opady gęstego śniegu, tworzył się sam. Tylko początek był w miarę przewidywalny. Pani Izabela Małyszowa i jej córka Karolina przeczytały ze sceny rymowany list do mistrza od zakopiańskiej kobiety symbolu, siostry Heleny Warszawskiej, 16 skoczków, którzy przyjęli zaproszenia na benefis, losowało odległości, które mieli uzyskać w dwóch kolejkach konkursu skoków do celu, a zespół Wilki śpiewał: „Lecę, bo chcę!".

Pozostało jeszcze 86% artykułu
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego