Reklama
Rozwiń

Igrzyska w Rio: Chaos, brud i cud

Do Rio został rok – to mało, by zmniejszyć ogromne zanieczyszczenie wód.

Aktualizacja: 06.08.2015 21:47 Publikacja: 06.08.2015 20:46

Zatoka Guanabara – tu mają startować żeglarze, pływać długodystansowcy i triatloniści

Zatoka Guanabara – tu mają startować żeglarze, pływać długodystansowcy i triatloniści

Foto: AFP, Yasuyoshi Chiba

Kiedy przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach przyleciał w ostatnią środę do Rio de Janeiro, zobaczył to, co widzą wszyscy – oleisty dywan brudu, śmieci i organicznych resztek, jakie nieustannie wyrzuca do zatoki Guanabara 12-milionowe miasto.

Zanieczyszczenie wszystkich wód, na których odbywać się będą zawody żeglarskie, wioślarskie, pływackie maratony oraz rywalizacja w triatlonie, niewiele się zmniejszyło od czasu, gdy Rio dostało swą olimpijską szansę.

Organizatorzy mówią dziś o 50 proc. poprawy stanu zanieczyszczenia (w obietnicach miasta-kandydata było 80 proc.), ale zbudowano tylko jedną z ośmiu zapowiadanych oczyszczalni ścieków. Badania wykonane na zlecenie agencji Associated Press pokazały, że we wszystkich akwenach związanych z zawodami olimpijskimi wciąż występują w ogromnej liczbie substancje toksyczne i chorobotwórcze z groźnymi wirusami włącznie.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poprosiła MKOl o przeprowadzenie badań wirusologicznych w przyszłym roku. Niepokój budzi to, że dopiero w czerwcu rozpoczęła się dyskusja, kto zapłaci za dalsze czyszczenie zatoki Guanabara i okolic Fortu Copacabana dla żeglarzy.

Przewodniczący komitetu organizacyjnego Carlos Nuzman jeszcze robi dobrą minę, nawet twierdzi, że niektórzy sportowcy widzieli w wodzie ryby, więc „są jakieś rozbieżności w ocenach", lecz obietnicy zostawienia Rio z czystymi wodami po igrzyskach nawet on nie podtrzymuje.

Pojawiło się także nowe zagrożenie biologiczne. U dwóch koni ze stadniny w centrum jeździeckim wykryto groźną chorobę zakaźną – nosaciznę.

Zatrucie środowiska to tylko jeden z powodów, by trochę bać się o igrzyska w Rio. Kiedy srebrne medalistki z Londynu w żeglarskiej klasie 470, Brytyjki Hannah Mills i Saskia Clarke, zostały w grudniu 2014 roku napadnięte i obrabowane podczas spaceru z klubu do hotelu (grożono im nożem), przypomniano sobie, że Rio pozostaje miastem przemocy.

Ale przykład piłkarskich mistrzostw świata dowiódł, że w tej sprawie Brazylijczycy mogą dać sobie radę. Koszt oczywiście jest, zawodów olimpijskich w Rio ma strzec 60 tys. osób, w doskonale zabezpieczonym Londynie wystarczyło 40 tys.

W zapewnieniach burmistrza Eduardo Paesa wszystko wygląda nieźle: budowa obiektów niekiedy nawet wyprzedza plan i mieści się w zakładanym budżecie. Park Olimpijski jest ukończony w 82 proc., renowacja stadionu – w 79 proc. Wioska olimpijska jest gotowa w 89 proc., stadion pływacki – w 81, pole golfowe w 98.

Ale opóźnienia też są. Pod kreską jest budowa welodromu, centrum tenisowego i niektórych hal. Z części inwestycji po prostu zrezygnowano, np. z obiektu do piłki wodnej. Rząd stanu Rio ogłosił, że nie ma kilkunastu milionów dolarów na tę budowę.

W Londynie większość obiektów była gotowa na cztery lata przed igrzyskami, w Pekinie podobnie, Rio raczej bliżej do Aten, gdzie prace trwały nawet po uroczystości otwarcia igrzysk.

Komitet organizacyjny ma kłopoty z golfem, który wraca na igrzyska po ponad 100 latach. Pole za kilkanaście milionów dolarów powinno już przejść testy rok temu, ale choć się zieleni, to nikt na nim nie gra. Powód – położone jest w obszarze Marapendi chronionym przez ekologów, występują tam bowiem rzadkie gatunki motyli i ryb. Obrońcy środowiska złożyli w sądzie protesty, wyszły też na jaw sprawy korupcyjne związane z budową. Okoliczni mieszkańcy dołożyli swoje, skarżąc się, że pole golfowe nawet w czasie największej suszy pobiera przez 24 godziny na dobę wodę do zraszania trawy. Pierwszy turniej zapowiedziano na listopad.

Mogą też być kłopoty z komunikacją. Plan zakłada powstanie czterech węzłów: Barra da Tijuca, Deodoro, Maracana i Copacabana. Połączenia między nimi jeszcze są tworzone, budowa idzie ponoć wedle terminów, ale raport Bloomberga w tej sprawie wskazuje na poważne ryzyko spóźnienia.

Burmistrz zapewnia, że miasto zdąży, choć strajki i protesty społeczne związane z najgorszą recesją w Brazylii od wielu lat nie pomagają. Kraj balansuje na granicy wydolności, boryka się ze skandalami korupcyjnymi, wartość lokalnej waluty, reala, spadła w rok o 30 proc. Burmistrz Paes i przewodniczący Nuzman twierdzą jednak, że przychody i wydatki olimpijskie rozliczane są w dolarach, więc problemu nie ma.

Większość dziennikarzy odwiedzających Rio twierdzi, że spodziewać się należy mieszanki chaosu i południowoamerykańskiego uroku – 17 dni sportowego karnawału, po którym fawele, brud i bieda na pewno nie zginą.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku