Na razie nie widać żadnych oznak słabości hiszpańskiego mistrza. Mecz z Thiemem rozpoczął od wygrania dziewięciu gemów z rzędu, nieco oszołomiona publiczność zrozumiała, że trzeba wspierać Austriaka, żeby zobaczyć choć odrobinę walki. Wsparła i zobaczyła dwa wygrane gemy rywala Nadala.
– To nie jest zwykły wynik. Dominik grał przecież dwa razy w półfinałach Roland Garros, jest jednym z najlepszych na świecie w grze na kortach ziemnych, ale ja tego popołudnia zagrałem świetnie, bardzo agresywnie, wszystko działało, bekhend, forgend, serwis, obrona i returny. Trudno grać lepiej i mówiąć uczciwie, było to widać – mówił dziesięciokrotny mistrz z Monte Carlo, bardzo rzadko tak mocno komplementujący własną grę.
Rafael Nadal od chwili powrotu na korty ziemne, czyli meczów Pucharu Davisa z Niemcami, nie stracił seta. Bilans w Monte Carlo poprawił do stanu 66-4, zmiata rywali z czerwonego kortu w księstwie Grimaldich w wyjątkowy sposób.
Na drodze stanie mu teraz Grigor Dimitrow, z którym ma bilans 10-1. Bułgar wygrał trudny mecz z Davidem Goffinem, odrobił w drugim secie straty od stanu 0:4, ale chwilami miał przestoje i nie ma odważnych, którzy postawiliby wiele na dzielnego Grigora.
Kei Nishikori grał trzy sety z Marinem Ciliciem. Japończyk mógł skończyć mecz wcześniej, w drugim secie prowadził 5:4 i serwował, ale Chorwat, choć miał obolałe kolano (lekarze opatrzyli i kazali okładać lodem), obronił trzy piłki meczowe, wyrównał i przedłużył spotkanie, lecz na zwycięstwo sił już nie miał.