Już drugi raz w tym roku Nadal nie kończy meczu w turnieju wielkoszlemowym z powodu kontuzji (w styczniu skreczował w Australii w ćwierćfinale z Marinem Ciliciem). W Nowym Jorku kłopoty zaczęły się już pod koniec pierwszego seta. Nadal założył opaskę zaciskową pod kolano, potem ją zdjął i w pierwszym secie walczył do końca. Del Potro serwował prowadząc 5:4, ale Hiszpan wyrównał na 5:5 i wydawało się, że mecz będzie długi i zacięty. Nic z tego, w drugim secie Nadal miał ogromne kłopoty z poruszaniem się, znowu poprosił o opaskę zaciskową, ale w końcu się poddał. „Już przy stanie 2:2 w pierwszym secie poczułem, że coś jest nie tak z moim kolanem i dałem o tym znać mojemu teamowi. Grałem z nadzieją, że ból przejdzie, ale tak się nie stało. Nienawidzę kreczować, ale to było dla mnie za dużo. Bolało przy każdym ruchu, nie byłem w stanie grać” - powiedział Hiszpan po meczu.