Roland Garros: W środę ćwierćfinał Igi Świątek z Marią Sakkari

W środę ćwierćfinałowy mecz Igi Świątek z Greczynką Marią Sakkari. Polka w parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands jest już w półfinale debla.

Publikacja: 08.06.2021 19:06

Iga Świątek pewnie zmierza do powtórzenia ubiegłorocznego zwycięstwa w Paryżu

Iga Świątek pewnie zmierza do powtórzenia ubiegłorocznego zwycięstwa w Paryżu

Foto: AFP

Świątek i Mattek-Sands grają razem dopiero w trzecim turnieju, ale już można pisać, że występy z 36-letnią Amerykanką wzbogaciły umiejętności polskiej tenisistki.

Doskonałe rozumienie gry podwójnej i praktyka wolejowa pani Sands w połączeniu z dynamiką serwisu i odbić z głębi kortu panny Świątek dały spodziewany efekt także w meczu z Chorwatką Dariją Jurak i Słowenką Andreją Klepač. Para polsko-amerykańska zwyciężyła 6:3, 6:2. Iga zagra w deblowym półfinale Roland Garros po raz drugi (rok temu dotarła do tej fazy z Amerykanką Nicole Melichar) i wygląda na to, że nie musi to być koniec radości.

Tenisowa „Lady Gaga"

Mattek-Sands obecna jest w WTA Tour od 1999 roku, jej singlowa kariera już zdecydowanie przygasła (szczyt, czyli 30. miejsce w światowym rankingu, był dekadę temu), w deblu niezmiennie jest cenioną specjalistką. Pięć tytułów wielkoszlemowych (ostatni z Lucie Safarovą w Paryżu przed czterema laty), cztery w mikście (ostatni dwa lata temu z Jamie Murrayem w Australian Open), 27 wygranych turniejów WTA w deblu plus złoty medal olimpijski z Jackiem Sockiem w Rio de Janeiro, to są główne powody, by nie wątpić w umiejętności tenisistki z Phoenix.

Oprócz niewątpliwego doświadczenia pani Bethanie wnosi od lat na światowe korty nieco ekscentryzmu. Zasłużyła nawet na przydomek „Lady Gaga". Ostatnimi czasy może nie ma już w jej strojach modowych fajerwerków, ale podkolanówki i mocna kreska wokół oczu pozostały.

Kiedyś potrafiła przebierać się za piłkę tenisową, piłkarza nożnego, kowbojkę lub panterę i nosić w uszach małe żyrandole, niekiedy była za to karana, ale na jakość wolejów przebieranki nigdy źle nie wpływały.

Pozostaje od lat żoną pana Sandsa, właściciela firmy ubezpieczeniowej JPS Insurance Group, jest też wciąż jedną z najbardziej pogodnych postaci kobiecego tenisa (choć był czas, że prowadząc dla WTA publiczny pamiętnik, potrafiła dokuczać koleżankom po fachu) i chyba dobrze, że trafiła na mającą równie duże poczucie humoru Polkę.

Półfinałowe rywalki Świątek i Mattek-Sands poznają w środę po spotkaniu Irina Begu i Nadia Podoroska – Petra Martić i Shelby Rogers. Także w środę zagrają Magda Linette i Bernarda Pera, ich rywalkami będą Jelena Rybakina i Anastazja Pawliuczenkowa, które we wtorek nie oszczędzały się ani chwili w walce o awans do półfinału singla.

Po wielu mocnych wymianach lepszą z Rosjanek okazała się najstarsza wśród ćwierćfinalistek Pawliuczenkowa. Wbrew rankingowi wygrała z reprezentującą od trzech lat Kazachstan zdolną dziewczyną z Moskwy 6:7 (2-7), 6:2, 9:7.

W najlepszej czwórce turnieju pań jest także Tamara Zidansek (85.WTA), znana tak naprawdę tylko wnikliwym znawcom tenisa, którzy może wiedzą, że dziewczyna z Postojna mogła być gwiazdą słoweńskiego snowboardu (trzy razy zdobywała juniorskie mistrzostwo kraju).

Porzuciła jednak deskę dla rakiety i w wieku 23 lat doczekała pierwszej dużej nagrody za tę decyzję – półfinału Wielkiego Szlema, pierwszego dla tenisistki ze Słowenii. Turniej zaczęła od pokonania Bianki Adreescu, a w ćwierćfinale zwyciężyła mającą ostatnio dobry czas Hiszpankę Paulę Badosę 7:5, 4:6, 8:6.

W środę Iga Świątek wraca na kort centralny, by zagrać ćwierćfinał z Marią Sakkari (18. WTA). Organizatorzy Roland Garros 2021 precyzyjnie przydzielają Polce obowiązki deblowe i singlowe w różnych dniach.

Po meczu z Martą Kostiuk do zachwytów nad Igą Matsa Wilandera, Chris Evert, Andy'ego Roddicka i wielu innych sław dołączył Andy Murray. Wygląda na to, że w efekcie wymiany stosownych uprzejmości Iga załatwiła sobie przedwimbledońskie treningi ze Szkotem. Wystarczyło napisać w odpowiedzi na tweeta Murraya: „Dziekuję Sir Andy! Czy jesteś przez przypadek chętny do treningu? Bo ja naprawdę potrzebuję poprawy umiejętności gry na trawie".

Wsparcie rodziny

To kwestia przyszłości, na razie Świątek ma przed sobą mecz z silną Greczynką. Rywalka ma niespełna 26 lat, za sobą dość długą karierę (debiutowała w Pucharze Federacji w 2012 roku) i mocne wsparcie w tenisowej rodzinie. Dziadek, Dmitrios Kanellopoulos, grał w Pucharze Davisa w 1963 roku, mama Angeliki Kanellopoulu w 1987 roku była nawet 43. w rankingu WTA, dwa razy dotarła do trzeciej rundy Roland Garros.

Maria dostała rakietę, gdy miała sześć lat. Rodzice uznali, że poważne treningi powinna odbyć w Barcelonie, i tam ćwiczyła od 18. roku życia, stąd zamiłowanie do gry na czerwonej mączce i odporność na długie wymiany.

Tenisowy potencjał Marii tworzy potężny serwis i twardość charakteru. Także przygotowanie lekkoatletyczne. W miesiącach wymuszonej przez koronawirus tenisowej bezczynności Maria dużo trenowała na bieżni, nawet myślała chwilę o starcie w mistrzostwach Grecji w sprincie, skoro bez bloków startowych i kolców śmigała 100 m w 12,7 s.

Trenerem, który poprowadził Marię do pierwszej dwudziestki rankingu WTA i pierwszego zwycięstwa w WTA Tour (Maroko, 2019) oraz wygranych z Sereną Williams, Naomi Osaką, Garbine Muguruzą i wieloma innymi, jest niewiele od niej starszy, 27-letni Brytyjczyk Tom Hill z Birmingham. Syn zawodowego golfisty, zaczął za młodu przygotowania do kariery tenisowej w akademii Nicka Bollettieriego w Bradenton, potem grał w barwach Pepperdine University, ale dużego talentu nie miał.

Postanowił zostać prawnikiem, lecz SMS od Maxa Eisenbuda, menedżera Marii Szarapowej, zmienił wiele – został partnerem treningowym tenisistek grających pod skrzydłami agencji IMG. W grudniu 2017 roku awansował do roli szkoleniowca Danielle Collins. Od lipca 2018 roku ćwiczy (najpierw obok Thomasa Johanssona) z Sakkari. Wydaje się, że dobrali się dobrze.

– Jedną z najlepszych rzeczy w pracy z Marią jest to, że oboje nie osiadamy na laurach. Docieramy do celu i planujemy nowy. Nigdy nie jesteśmy zadowoleni z wyników lub rankingu – powtarza Hill w wywiadach.

Dziś około 13.00

Mecz Iga – Maria zaplanowano jako drugi, po startującym o 11.00 ćwierćfinale Cori Gauff – Barbora Krejcikova, czyli można szacować, że zacznie się około 13. W środowym programie są też ćwierćfinały męskie: Rafael Nadal – Diego Schwartzman oraz Novak Djoković – Matteo Berrettini. Serb z Włochem zagrają o 20.00, w ostatniej w tym roku sesji nocnej, lecz z racji przesunięcia godziny policyjnej w Paryżu na 23., jedynej z udziałem publiczności.

Świątek i Mattek-Sands grają razem dopiero w trzecim turnieju, ale już można pisać, że występy z 36-letnią Amerykanką wzbogaciły umiejętności polskiej tenisistki.

Doskonałe rozumienie gry podwójnej i praktyka wolejowa pani Sands w połączeniu z dynamiką serwisu i odbić z głębi kortu panny Świątek dały spodziewany efekt także w meczu z Chorwatką Dariją Jurak i Słowenką Andreją Klepač. Para polsko-amerykańska zwyciężyła 6:3, 6:2. Iga zagra w deblowym półfinale Roland Garros po raz drugi (rok temu dotarła do tej fazy z Amerykanką Nicole Melichar) i wygląda na to, że nie musi to być koniec radości.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Tenis
Pojawiły się nerwy i strach. Iga Świątek awansowała do półfinału w Madrycie
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił