Piąty dzień turnieju zaczął się standardowo – na głównych kortach gładko wygrywali Ashleigh Barty, Roger Federer, Kei Nishikori, Petra Kvitova i Johanna Konta. Przegrała natomiast broniąca tytułu Andżelika Kerber – lepsza była (2:6, 6:2, 6:1) grająca jako lucky loserka Lauren Davis z USA.
Ciekawa była decyzja sędziów turnieju, by Bernardowi Tomicowi odebrać całą premię 45 tys. funtów, bo nie przyłożył się do przegranego w 58 minut meczu z Jo-Wilfriedem Tsongą.
Z innymi atrakcjami trzeba było czekać do wieczora, bo wtedy weszła na kort Serena Williams, a także Rafael Nadal z Nickiem Kyrgiosem. Kiedy ci dwaj odbijają piłki, czekamy na iskry. Polska ekipa wypatrywała zaś Magdy Linette, która grała z Amandą Anisimovą. Te mecze skończyły się jednak późno, po zamknięciu tego wydania „Rz".
Wcześniej przyszła dobra wiadomość z kortów deblowych – Alicja Rosolska i wzięta trochę z przypadku jej kolejna partnerka (poprzednia – Zhaoxuan Yang postanowiła grać z chińską rodaczką, bo igrzyska w Tokio coraz bliżej), urodzona w Singapurze Australijka Astra Sharma, pokonały Witaliję Diaczenko (Rosja) i Julię Putincewą (Kazachstan) 7:6 (7-1), 6:3. Ciąg dalszy w sobotę, bo pani Alicja, po angielskim mężu Champion, w piątek rusza do pracy w mikście.
Z myślą o piątkowym meczu Hurkacz–Djoković można tylko mieć nadzieję, że będzie lepiej niż w pierwszej rundzie w Roland Garros (6:4, 6:2, 6:2 dla Serba). Hurkacz to obiecywał.