Dla Polki był to drugi finał WTA tej rangi. W 2015 roku zmierzyła się w finale turnieju w Tokio, ale musiała uznać wyższość Yaniny Wickmayer. Wygraną nad Giorgi Linette przerwała trzyletnią posuchę bez zwycięstw Polek w imprezach WTA. Poprzednim razem końcowy triumf odniosła Agnieszka Radwańska, było to w 2016 roku w Pekinie - pisze Onet.
Włoszka lepiej rozpoczęła pierwszego sobotniego seta, już na początek przełamując rywalkę. W kolejnym gemie Polka doprowadziła do stanu 1:1. Później poznanianka poszła za ciosem i wygrała dwa kolejne gemy, ale prowadząc 3:1, oddała serwis rywalce. Następnie przy stanie 3:3 Giorgi ponownie była blisko przełamania, ale Linette zdołała wyjść z opresji, broniąc dwa break pointy. Niestety od stanu 5:5 i 15:0 dla Polki Włoszka zdobyła 12 kolejnych punktów i wygrała 7:5.
Drugi set lepiej rozpoczęła Linette. Przełamała rywalkę w drugim gemie i szybko objęła prowadzenie 3:0. Kolejne trzy odsłony potoczyły się pod dyktando podających, dzięki czemu Polka wyszła na prowadzenie 4:2. Tyle że następnie niemal bez walki przegrała gema przy swoim serwisie i rywalizacja rozgorzała na dobre.
Przy podaniu Włoszki do rozstrzygnięcia gema potrzebnych było 12 punktów, przy czym Linette miała dwie szanse na przełamanie rywalki. Ale że ich nie wykorzystała, ale na szczęście w kolejnym gemie nie dała się pokonać, mimo że Giorgi miała cztery break pointy. Obie tenisistki w tym gemie podzieliły między siebie aż 22 punktów.
Prowadząc 5:4 w drugim secie Polka miała dwie piłki na doprowadzenie do remisu w tym spotkaniu, ale Giorgi zdołała utrzymać podanie. Dwa kolejne gemy należały już do Linette, dzięki czemu rozstrzygnęła tę odsłonę na swoją korzyść (7:5).