Pierwszym gestem Djokovicia po tym, jak wygrał swój 17. wielkoszlemowy finał, było położenie palca na ustach, tak jak zwykła to czynić nauczycielka wobec niesfornej klasy. Przekaz był jasny – znów was uciszyłem.
Oczywiście Serb ma zbyt dużo klasy, by skarżyć się podczas przemówienia po meczu, ale trudno zrozumieć widzów z podobno najbardziej tenisowego kraju świata, nieszanujących gracza, który kort Roda Lavera uczynił swoim podwórkiem prawie tak samo jak Rafael Nadal centralny kort stadionu Roland Garros. Nie brak głosów, że Nadal będzie wygrywał w Paryżu, dopóki będzie chodził, a teraz to samo można powiedzieć o Djokoviciu w Melbourne.