Pierwszy turniejowy mecz Polaka w czasach koronawirusa był krótki. Rywal, Tommy Paul (57. ATP), zaczął wprawdzie wymiany z większym animuszem, ale przegrał 2:4, 0:4. Chwilę bowiem trwało, zanim Hurkacz poczuł rytm odbić na niebieskim korcie postawionym specjalne do celów turniejowych na terenie prywatnej rezydencji w West Palm Beach. Jak poczuł, to od stanu 1:2 nie przegrał gema.
Zwycięstwo zakończone stuknięciem rakietami było więc komfortowe (grano wedle zasad tzw. fast four, czyli sety do czterech wygranych gemów, tie-break przy stanie 3:3, bez przewag), wygląda na to, że czas ostatnich treningów Huberta w Saddlebook Tennis Resort (trochę ponad trzy godziny drogi na południe Florydy) przyniosł efekty.