Obie pierwszy raz dotarły tak wysoko w Wielkim Szlemie, ale na tym podobieństwa się kończą. To Polka, wyższa o głowę, młodsza o siedem lat, w rankingu WTA klasyfikowana ponad 100 miejsc wyżej, jest mocniejszą kandydatką do zwycięstwa.
Grały ze sobą dwa razy. Najpierw w 2017 roku w Warszawie, podczas WSG Open (ITF, pula 25 tys. dol.) – wtedy Włoszka wygrała z 16-latką w trzech setach (i zwyciężyła w całym turnieju). Potem spotkały się na trawie w Birmingham w 2019 roku, wówczas już zdecydowanie lepsza była Polka.
– Wyniki poprzednich rund mówią swoje, wielkoszlemowe doświadczenia Igi także, choć to dopiero jej siódmy start w takim turnieju. Nie widzę jednak powodu, by patrzeć zbyt głęboko w przeszłość, to będzie inne miejsce i zapewne inny mecz – mówi „Rz" trener Igi Świątek Piotr Sierzputowski.
Powodów jest kilka, podstawowy to ranga spotkania i zwiększona presja. – Zdaję sobie sprawę, że Iga może sama sobie nałożyć na barki większy ciężar. Gra bardzo dobrze od początku turnieju, ale oznacza to również, że kiedyś może dojść do lekkiego spadku dyspozycji, bo trudno utrzymywać tak wysoką formę przez wiele dni. Jeśli Iga wciąż będzie w stanie generować wiele szybkich uderzeń, to będzie jej łatwiej, ale tak nie musi być. Gdy wewnętrzna i zewnętrzna presja się nałożą, mecz może okazać się niezwykle trudny – dodaje trener Polki.
Piotr Sierzputowski, który w poniedziałek po meczu deblowym zabrał się do oglądania wszystkich spotkań Włoszki i przygotowania taktyki przeciw Trevisan, widzi też, że Iga przede wszystkim musi być cierpliwa. – Martina dużo biega, przebija wiele piłek, cierpliwość na pewno będzie kluczem do sukcesu.