Początek wieczornych wydarzeń na stadionie im. Manolo Santany był co najmniej wybuchowy. Najpierw Iga Świątek zakończyła asem udaną walkę o pierwszy gem, potem Ash Barty uznała, że nie może być gorsza, na początek posłała dwa asy, ale między nimi popełniła trzy podwójne blędy serwisowe, więc ryzyko się nie opłaciło. 2:0 dla Polki, chwilę później 3:0.
Porównanie dwóch agresywnych stylów gry było niewątpliwie intrygujące, tym bardziej, że grała mistrzyni Roland Garros'19 z mistrzynią Roland Garros'20, że obie na kortach ziemnych miały długie zwycięskie serie. Prowadzenie Polki 3:0 nie oznaczało jednak słabości Australijki, Barty uspokoiła nieco wymiany, poprawiła celność serwisu i dość szybko wyrównała na 3:3.