Dawydienko i polski debel

Rosjanin Nikołaj Dawydienko pokonał w finale Orange Warsaw Open Hiszpana Tommy’ego Robredo 6:3, 6:3

Publikacja: 16.06.2008 04:46

Statystyki przedmeczowe wskazywały na Dawydienkę. Czwarty w rankingu ATP (Robredo 19.), wygrał w karierze 13 turniejów, a rywal tylko sześć. W bezpośrednich meczach Dawydienko prowadził 4:2, ale w tym sezonie to Robredo wygrał w Rzymie, to on bronił tytułu wywalczonego przed rokiem w Sopocie, to jemu sprzyjała warszawska publiczność.

Może dlatego, że od początku przewagę zyskał Rosjanin, który w pierwszym gemie od razu przełamał serwis Hiszpana. Dawydienko prowadził już 4:1, ale Robredo się nie poddawał. – Wygra ten mecz tylko wtedy, gdy Dawydienko zacznie popełniać błędy – ocenił sytuację w połowie drugiego seta Wojciech Fibak.

Rosjanin, pytany później, czy miał czas na zwiedzanie Warszawy, powie, że był z żoną na Starym Mieście i kupili kilka pamiątek do swojego nowego domu w Niemczech. Robredo na to samo pytanie dał inną odpowiedź. – Waszą stolicę widziałem tylko przez szybę samochodu. Nie mogłem ryzykować spacerów, bo miałbym w czasie meczu sztywne plecy – tłumaczył.W drugim secie Robredo miał wiele szans, ale zabrakło i szczęścia, i precyzji. – Jak przegrywasz pierwszego seta, to za bardzo chcesz wykorzystać okazję, by się odkuć – mówił Hiszpan.

W sobotnim finale gry podwójnej faworyci turnieju, Mariusz Fyrstenberg i Mariusz Matkowski, wygrali z Dawydienką, który grał w parze z Kazachem Jurijem Szukinem. Polacy łatwo poradzili sobie w pierwszym secie, nie tracąc gema, w kolejnym górą byli rywale, lecz supertie-break był już polski. Fyrstenberg z Matkowskim mówią, że będą walczyć o medal na igrzyskach w Pekinie. Dawydienko zapytany, co jest dla niego ważniejsze, olimpijski sukces czy zwycięstwo w Wielkim Szlemie, odpowiedział: – Sukces w Pekinie z pewnością byłby ważny dla Rosji, którą będę na igrzyskach reprezentował. Ale ja jestem Europejczykiem, mieszkam w Niemczech i wyżej stawiam sukcesy w tak prestiżowych turniejach jak Wielki Szlem.

1/2 finału: N. Dawydienko (Rosja, 1) – F. Fognini (Włochy) 6:2, 6:3; T. Robredo (Hiszpania, 2) – J. Monaco (Argentyna, 3) 6:4, 6:4. Finał: Dawydienko – Robredo 6:3, 6:3. Finał gry podwójnej: M. Fyrstenberg, M. Matkowski (Polska, 1) – Dawydienko, J. Szukin (Rosja, Kazachstan) 6:0, 3:6, 10:4.

Nikołaj Dawydienko zwycięzca turnieju

Każdy gem tego spotkania był trudny, bo Robredo walczył od początku do końca. Lubię grać z Hiszpanami, odpowiada mi ich styl. Mam dużo czasu, by się ustawić i zagrać, tak jak chcę. Robredo jest jednym z nich, jeśli chcesz go pokonać, musisz być maksymalnie skoncentrowany, bo jest cierpliwy i czeka na twój błąd. Grałem dobrze, popełniałem mało błędów i miałem szczęście, dlatego wygrałem. Nie robiłem nic specjalnego, nie miałem przygotowanej specjalnej taktyki. Robiłem to, co potrafię najlepiej. Topspiny Hiszpana atakowałem, gdy piłka szła do góry, nie czekałem, aż zacznie opadać.

j.p.

Statystyki przedmeczowe wskazywały na Dawydienkę. Czwarty w rankingu ATP (Robredo 19.), wygrał w karierze 13 turniejów, a rywal tylko sześć. W bezpośrednich meczach Dawydienko prowadził 4:2, ale w tym sezonie to Robredo wygrał w Rzymie, to on bronił tytułu wywalczonego przed rokiem w Sopocie, to jemu sprzyjała warszawska publiczność.

Może dlatego, że od początku przewagę zyskał Rosjanin, który w pierwszym gemie od razu przełamał serwis Hiszpana. Dawydienko prowadził już 4:1, ale Robredo się nie poddawał. – Wygra ten mecz tylko wtedy, gdy Dawydienko zacznie popełniać błędy – ocenił sytuację w połowie drugiego seta Wojciech Fibak.

Tenis
Roland Garros. Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę. Wielki powrót królowej Paryża
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek awansowała z problemami, ale schody dopiero się zaczną
Tenis
Magdalena Fręch żegna się z Roland Garros. W Paryżu została nam już tylko Iga Świątek
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek nie ma litości dla Emmy Raducanu. Jest awans do trzeciej rundy
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Tenis
Roland Garros. Samba w Paryżu, rewelacyjny nastolatek wysłał Huberta Hurkacza do domu
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont