Cztery Rosjanki, dwie Serbki, dwie amerykańskie siostry. Los kazał podzielić ósemkę gwiazd ciekawie: Jelena Janković i Ana Ivanović są w grupie białej ze Swietłaną Kuzniecową i Wierą Zwonariową, Venus i Serena Williams oraz Jelena Dementiewa i Dinara Safina w grupie kasztanowej (kolory dobrano ze względu na barwy flagi Kataru).
Gdy szef WTA Tour Larry Scott zakończył losowanie, nie było głosów sprzeciwu czy rozczarowania. System rozgrywek nie wyklucza żadnego zestawienia w finale, także serbskiego lub amerykańskiego meczu o tytuł. Serena Williams żartowała nawet, że w tym roku zawsze trafiała na siostrę wcześniej, więc się przyzwyczaiła (nie chciała zapewne pamiętać przegranego finału Wimbledonu).
[wyimek]Rezerwowa Agnieszka Radwańska za gotowość do gry dostanie 50 tysięcy dolarów[/wyimek]
Turniej nie ma faworytki. Z obecnych w Dausze trzy tenisistki były liderkami rankingu światowego, cztery wygrywały turnieje wielkoszlemowe. Larry Scott jest przekonany, że trwa właśnie wywołany nagłym odejściem Justine Henin proces wyłaniania nowych gwiazd i dlatego mistrzostwa WTA będą tak interesujące.
Pewnie to racja, gdyż wciąż nie wiadomo, czy uczucia kibiców lepiej zaspokoją sukcesy obecnej liderki rankingu, mistrzyni gry obronnej Janković, której wciąż brakuje tytułu w Wielkim Szlemie, czy zwycięstwa kapryśnej i ładnej Ivanović – najlepszej w Paryżu. Może numerem jeden powinna być Serena Williams, mistrzyni US Open, może jej starsza siostra Venus, królowa Wimbledonu.