Walczył w miarę dzielnie przez kilka początkowych gemów, ale gdy przegrał pierwszego seta 3:6, w drugim już nie był tym sportowcem, który nie tak dawno w pięciu finałach wygrał cztery razy i wykonał największy w tym sezonie skok w rankingu ATP.
20-letniemu tenisiście został jednak ważny obowiązek – finał Pucharu Davisa z Hiszpanią. W Mar del Plata żadne zaniedbanie obowiązków nie zostanie przez rodaków wybaczone. Może dobrze, że del Potro będzie miał więcej czasu na treningi.
Dawydienko gra w Masters po raz czwarty, w półfinale po raz drugi. W 2005 roku przegrał mecz o finał z Davidem Nalbandianem. W tym sezonie Rosjanin nie był gwiazdą wielkich imprez, ale wygrał Masters Series w Miami i turnieje na kortach ziemnych w Poertschach i Warszawie.
Szkoda, że odpadł Jo-Wilfried Tsonga, którego gra ładnie kontrastowałaby z uporządkowanym tenisem wychowanego w Niemczech Rosjanina z Ukrainy. Najbardziej barwny gracz Masters na pożegnanie turnieju pokonał Novaka Djokovicia 1:6, 7:5, 6:1.
Nie wiadomo do końca, ile w tym meczu było braku starań ze strony Serba (wygrany pierwszy set dawał mu zwycięstwo w grupie), ale 100 tys. dolarów powinno wystarczyć, by zmusić się do wysiłku. Djoković uznał jednak, że wystarczy poprzestać na awansie, i spotkanie z Francuzem radykalnie się zmieniło.