Starsza z sióstr Radwańskich (rozstawiona z nr. 9) nigdy nie grała z młodszą z sióstr Bondarenko (58. WTA), ale wydaje się, że nie powinna mieć kłopotów z awansem do drugiej rundy. A gdyby i dalej szło dobrze, to w ćwierćfinale może trafić na Serenę Williams.
Kateryna jest dobrą deblistką, wraz z siostrą Aloną wygrały przed rokiem finał gry podwójnej w Melbourne, urodziła się tego samego dnia co Roger Federer i zawsze natchnienia może szukać w gwiazdach.
Kateryna i Alona mieszkały i trenowały przez rok w Kędzierzynie-Koźlu, o czym malowniczo opowiadały podczas warszawskiego turnieju WTA.
We wczesne piątkowe popołudnie na dwóch sąsiednich kortach polscy reprezentanci przekazywali sobie pozytywne fluidy. Na korcie nr 5 Urszula Radwańska pokonała 36-letnią Tziporę Obziler z Izraela 7:6 (9–7), 6:4.
Mecz odbywał się w atmosferze przedwojennego tenisa, tablica przestała działać już w drugim gemie pierwszego seta, a sędzia z rzadka informował o wyniku. Gospodarze nie przejmowali się przesadnie uwagami, że to wstyd, by na imprezie wielkoszlemowej nie działała tablica wyników.