Szczególnie szokująca jest porażka rozstawionej z nr. 1 Agnieszki (10. WTA) z Na Li (53.) 6:7 (5-7), 6:4, 0:6. Chinka zajęła czwarte miejsce na igrzyskach w Pekinie, ale ostatnio nie grała dobrze, głównie z powodu kontuzji kolana.
Urszula (107. WTA) wystąpiła w turnieju dzięki „dzikiej karcie” i już na początku trafiła na rozstawioną z nr. 4 Jie Zheng (18.). Różnicy w umiejętnościach nie było widać do stanu 3:3 w każdym z dwóch setów, ale później Polka stawała w miejscu, oddawała trzy kolejne gemy i przegrała 3:6, 3:6.
Agnieszka dzielnie walczyła tylko w dwóch pierwszych setach, w trzecim zabrakło jej sił. W całym spotkaniu sześć razy przegrała swój serwis, czterokrotnie przełamała podanie rywalki.
– Ula grała średnio, ale jej rywalka jest lepsza. Agnieszka po grypie żołądkowej nie ma jeszcze kondycji na trzeci set – powiedział „Rz” Robert Piotr Radwański, trener córek.
Podczas meksykańskiego mundialu w roku 1986 piłkarze Antoniego Piechniczka z powodu upału mówili o „piekle Monterrey”, przegrywali tam, ale potrafili też wygrać z Portugalią. Tenisistki w poniedziałek tylko przegrywały.