Trzeci mecz prestiżowego turnieju w Kalifornii i trzeci sukces – taka była droga Urszuli Radwańskiej do pierwszej setki rankingu WTA. Mecz z Glatch, tenisistką niewiele starszą od polskiej nastolatki, był łatwiejszy od poprzednich. W pierwszym secie Polka prowadziła już 5:1, tylko krótka dekoncentracja spowodowała dwa gemy straty, na więcej Radwańska nie pozwoliła.
Poważniejsze kłopoty miała tylko na początku drugiego seta. Zaczęła grać słabo, traciła gemy serwisowe, raz wyrównała do stanu 2:2, potem musiała gonić od 2:5. Po drodze broniła się kilka razy przed przegraniem seta, ale gdy doprowadziła do remisu 5:5, a potem do tie-breaka, złamała rywalkę.
Czwarta runda to premia 32 tys. dolarów oraz 140 punktów do światowego rankingu. Dla młodszej Radwańskiej te punkty oznaczają skok ze 107. na 85.–87. miejsce na świecie. Realizacja śmiałego planu Piotra Radwańskiego (miejsce drugiej córki w pierwszej pięćdziesiątce rankingu pod koniec roku) wygląda dobrze.
Rywalka w meczu o ćwierćfinał jest jej znana doskonale. Wozniacki to jednak dziś 13. tenisistka świata, a nie koleżanka z czasów juniorskich. W cyklu WTA grały razem w deblu, przeciw sobie jeszcze nie.
Agnieszka Radwańska też jest w 1/8 finału. Wygrała z Aleksandrą Wozniak 6:1, 6:4, mecz powinien być krótszy, bo Polka prowadziła 5:2 w drugim secie, ale za szybko uwierzyła, że ma sukces w garści. Kolejne spotkanie zagra z Węgierką Agnes Szavay (nr 22).