Do zwycięstwa w 1/8 finału nad Węgierką Agnes Szavay (nr 22) starsza z sióstr Radwańskich, rozstawiona z nr. 7, szła krętą drogą, ale do tego jesteśmy już przyzwyczajeni. Wygrała 6:0, 5:7, 6:3.
W kobiecym tenisie przy wyrównanej klasie rywalek wynik 6:0 w pierwszym secie bywa niebezpieczny dla wygrywającej, często oznacza długi i zacięty mecz. Tak było i tym razem. W drugim secie przy stanie 5:5 Szavay przełamała podanie Polki, po chwili wygrała własne i wcale nie straciła rozpędu.
W secie trzecim było 3:1 dla Węgierki i wtedy nastąpił kolejny zwrot. Agnieszka Radwańska do końca meczu nie przegrała ani jednego gema i zeszła z kortu bogatsza o 64 700 dolarów i 250 punktów do rankingu WTA. Ta zdobycz oznacza, że o miejsce Polki w czołowej światowej dziesiątce możemy na razie być spokojni.
Robert Radwański przed turniejem mówił, że Indian Wells to będzie właśnie ta impreza, podczas której jego córka przełamie niemoc. Agnieszka wykorzystała wysokie rozstawienie, w drodze do ćwierćfinału pokonywała zawodniczki klasyfikowane niżej, a dziś zmierzy się z Anastazją Pawliuczenkową, która wygrała z Jeleną Janković.
18-letnia Rosjanka to 42. tenisistka świata, urodzona w Samarze, ale trenująca od dwóch lat w znanej francuskiej tenisowej akademii Patricka Mouratoglou. Radwańska i Pawliuczenkowa spotkały się w trzeciej rundzie ubiegłorocznego Wimbledonu i Polka wygrała 6:3, 6:2.