Marta w sosie własnym

Marta Domachowska odpadła po porażce z Chinką Na Li 4:6, 2:6

Publikacja: 25.05.2009 01:03

Marcie Domachowskiej w Paryżu zostały już tylko mecze debla. Dziś gra Agnieszka Radwańska

Marcie Domachowskiej w Paryżu zostały już tylko mecze debla. Dziś gra Agnieszka Radwańska

Foto: PAP/EPA

Polska tenisistka wpadła do Paryża w ostatniej chwili (była na liście rezerwowej) i nie zabawiła długo. Pierwszy dzień, pierwszy mecz na korcie nr 7 i pierwsza porażka turnieju Roland Garros 2009.

Domachowska przegrała w swoim ulubionym stylu. Na początku było nieźle (prowadzenie w pierwszym secie 4:2 i 30:0), a potem błędy, irytacja i coraz bardziej zwieszona głowa. Tym, co przede wszystkim rzucało się w oczy, był fatalny serwis. Zwykle podanie jest jej atutem, wczoraj było kulą u nogi.

– Tak to już ze mną jest. Trochę uciekła mi koncentracja, nie pierwszy raz. Zostaję w Paryżu, bo gram jeszcze w deblu, potem jadę do Marsylii na turniej na kortach ziemnych. Po nim przyjdzie czas na trawę i myślenie o Wimbledonie – powiedziała Marta z melancholijnym uśmiechem, gdy już skończyła rozmowę z dziennikarzami z Chin. Koniecznie chcieli poznać jej opinię o Na Li (26. WTA). Tym bardziej że podczas ubiegłorocznego Australian Open Polka zwyciężyła, a teraz rywalka nie dała jej szans. Jak przegrywać, to z Chinkami – z żadnego innego kraju nie byłoby tylu dziennikarzy chętnych do rozmowy z pokonaną.

Pierwszego gema drugiego seta Domachowska przegrała do zera, po chwili było już 3:0 i dopiero wówczas Polka na chwilę się obudziła. Z trudem, po pięknej walce, obroniła swoje podanie i to mógł być nowy początek, ale nie był. Animuszu wystarczyło tylko na jedną piłkę kolejnego gema, a później Na Li wzięła sprawy w swoje ręce.

Niestety czas mija, a w otoczeniu zawodniczki z Warszawy nic się nie zmienia. Do Paryża przyjechał z nią trener strażak Paweł Ostrowski, zwalniany i przywracany do pracy w zależności od kaprysów rodzinnego klanu, przyjechała też mama zawodniczki, która z trenerem wymieniła kilka cierpkich uwag. Czyli było jak zwykle - Domachowscy w sosie własnym. Coraz trudniej wierzyć, że będzie z tego jakieś smaczne danie, choć po awansie do czwartej rundy ubiegłorocznego Australian Open pojawiła się nadzieja.

Dzisiaj Agnieszka Radwańska (nr 12) gra z 34-letnią Paragwajką Rossaną de los Rios (101. WTA) i trudno sobie wyobrazić, by stała się jej jakaś krzywda. Na kort wyjdą dziś również Rafael Nadal i Roger Federer.

[ramka][b]Ciekawsze wyniki I rundy[/b]

Kobiety: A. Ivanović (Serbia, 8) – S. Errani (Włochy) 7:6 (7-3), 6:3; Na Li (Chiny, 25) – M. Domachowska (Polska) 6:4, 6:2; W. Azarenka (Białoruś, 9) - R. Vinci (Włochy) 6:4, 6:2 ; A.-L. Groenefeld (Niemcy) - A. Mauresmo (Francja, 16) 6:4, 6:3; N. Pietrowa (Rosja, 11) - L. Embree (USA) 6:1, 6:2; J. Szwedowa (Kazachstan) - K. Kanepi (Estonia, 19) 7:6 (7-2), 3:6, 6:2.

Mężczyźni: F. Verdasco (Hiszpania, 8) – F. Serra 6:2, 6:1, 6:4; G. Simon (obaj Francja, 7) - W. Odesnik (USA) 3:6, 7:5, 6:2, 4:6, 6:3; M. Safin (Rosja, 20) – A. Sidorenko (Francja) 6:4, 6:4, 6:4; L. Hewitt (Australia) – I. Karlović (Chorwacja, 26) 6:7 (1-7), 6:7 (4-7), 7:6 (7-4), 6:4, 6:3; D. Ferrer (Hiszpania, 14) - F. Gil (Portugalia) 6:2, 6:4, 6:4.[/ramka]

Polska tenisistka wpadła do Paryża w ostatniej chwili (była na liście rezerwowej) i nie zabawiła długo. Pierwszy dzień, pierwszy mecz na korcie nr 7 i pierwsza porażka turnieju Roland Garros 2009.

Domachowska przegrała w swoim ulubionym stylu. Na początku było nieźle (prowadzenie w pierwszym secie 4:2 i 30:0), a potem błędy, irytacja i coraz bardziej zwieszona głowa. Tym, co przede wszystkim rzucało się w oczy, był fatalny serwis. Zwykle podanie jest jej atutem, wczoraj było kulą u nogi.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu