Reklama
Rozwiń

Tata Roger, mama Kim

Pieniędzy jest więcej, polskich emocji może być mniej. Dziś grają Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska.

Aktualizacja: 31.08.2009 05:20 Publikacja: 31.08.2009 04:03

Roger Federer

Roger Federer

Foto: AFP

To wciąż twarde korty Narodowego Centrum Tenisa w nowojorskiej dzielnicy Queens, noszące od 2006 roku imię żywej legendy Billie Jean King. To wciąż hałas samolotów nad głową, porywy wiatru w czasie gry i głośna amerykańska publiczność, której łatwo się narazić.

Zmienia się co roku tylko jedno – suma nagród. W tym roku wzrosła do 21,6 mln dolarów. Zwycięzcy singli biorą po 1,6 mln. Bardziej polubią tegoroczne mecze US Open ci, którym podoba się komputerowe „jastrzębie oko”. System śledzenia piłek wprowadzono także na trzeci w hierarchii kort, Grandstand.

Jest też nowość dla uczestników i ich bliskich: nie mogą wpisywać mikroblogów na Twitterze. Zakaz wprowadzono w związku z zakładami internetowymi.

Tytułów bronią Roger Federer i Serena Williams. Oboje wygrali w tym roku po dwa z trzech turniejów wielkoszlemowych. Więcej zasłużonej sławy zdobył w tym czasie Szwajcar – wrócił na pierwsze miejsce rankingu, wygrał na kortach ziemnych w Paryżu, pobił rekord Pete’a Samprasa – po raz 15. zdobył tytuł wielkoszlemowy, został też ojcem bliźniaczek o imionach Myla i Charlene.

W Nowym Jorku ma nowe cele: zwyciężyć po raz szósty z rzędu, czego statystyki turnieju nie pamiętają od czasów Billa Tildena, czyli lat 1920 – 1925, oraz zostać zwycięskim tenisowym tatą, co też jest rzadkością.

Lista tych, którzy mogą mu przeszkodzić, jest wciąż taka sama: nowy nr 2 na świecie Andy Murray, powracający po kontuzji Rafael Nadal i Novak Djoković. Amerykanie jak zawsze wierzą w serwisowe ramię Andy’ego Roddicka, może słusznie – zajął się nim Larry Stefanki, trener z licencją na wygrywanie.

Serena Williams ma wciąż przed sobą awans na pierwszą pozycję rankingu WTA, arytmetyka daje to miejsce Dinarze Safinie, przed dwiema córkami pana Williamsa. Nikt nie ma wątpliwości, że z okazji Wielkiego Szlema i Serena, i Venus zagrają najlepiej, jak potrafią.

Mecze cyklu poprzedzającego US Open nie dały jasnej odpowiedzi, czy rywalki mogą popsuć święto amerykańskim siostrom. Najbardziej głodne sukcesu powinny być te, które nie przeżywały jeszcze radości z okazji zdobycia tytułu wielkoszlemowego: Jelena Janković, Dinara Safina i Jelena Dementiewa, ale najgroźniejsza może być młoda mama, mistrzyni z 2005 roku, Kim Clijsters.

Dla polskich kibiców tenisa ważniejszy jest turniej kobiecy. W poniedziałkowym programie są mecze Agnieszki Radwańskiej (nr 12) z Patricią Mayr (Austria) i Marty Domachowskiej z Barborą Zahlavovą-Strycovą (Czechy). Urszula Radwańska zagra z Kristiną Barrois (Niemcy) we wtorek.

Największym zmartwieniem jest kontuzja dłoni Agnieszki. Jeśli palec nie przestanie boleć, polskie emocje mogą być wyjątkowo krótkie. Może przedłużą je debliści.

Finał kobiecy rozegrany zostanie w sobotę, 12 września, męski dzień później.

>Ubiegłoroczne finały R. Federer (Szwajcaria) – A. Murray (W. Brytania) 6:2, 7:5, 6:2 S. Williams (USA) – J. Janković (Serbia) 6:4, 7:5

Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku