Turnieje mężczyzn i kobiet rozjechały się w Nowym Jorku w przeciwne strony. U pań faworytki odpadają z szybkością niewidzianą na Flushing Meadows w erze open. U mężczyzn na odwrót: z czołowej 16 rozstawionych aż 14 awansowało do 1/8 finału, a z pierwszej piątki odpadł na razie tylko Andy Roddick. Roger Federer jest już w ćwierćfinale po gładkim zwycięstwie nad Tommy’m Robredo. W nocy polskiego czasu nr 4 turnieju Novak Djoković grał z Radkiem Stepankiem.
U kobiet w 1/4 finału będą ledwie trzy zawodniczki z pierwszej dziesiątki (dwie zmierzą się ze sobą o półfinał: Serena Williams z Flavią Pennettą), a jeśli dziś nad ranem Swietłana Kuzniecowa przegrała z Caroline Wozniacki, to nie będzie żadnej Rosjanki.
Duża w tym zasługa Melanie Oudin, amerykańskiego Kopciuszka z Georgii. 17-letnia sensacja turnieju wyeliminowała już cztery Rosjanki: Anastazję Pawliuczenkową, Jelenę Dementiewą, Marię Szarapową, a wczoraj Nadię Pietrową. Nie straszy ani wzrostem, ani mięśniami, ale jest zawzięta jak terier. W trzech ostatnich meczach przegrywała pierwszego seta, a mimo to potrafiła awansować. Melanie zagra o półfinał z lepszą z pary Wozniacki – Kuzniecowa.
Kopciuszki nie pochodzą tylko z Ameryki. Niespodziewanie w 1/4 finału znalazły się dwie Belgijki. Yanina Wickmayer, która nigdy nie była wyżej niż na 50. miejscu w rankingu, a jeszcze w tym sezonie walczyła w challengerach. I Kim Clijsters, której w rankingu nie ma w ogóle, bo wróciła do tenisa niedawno, po ponaddwuletnim urlopie macierzyńskim, i w US Open gra dzięki dzikiej karcie.
Najważniejszy kibic Kim nazywa się Jada, ma długie jasne loki, półtora roku i zwykle coś do jedzenia w ręku. Ogląda mecze na Flushing Meadow z tatą, koszykarzem Brianem Lynchem. A właściwie byłym koszykarzem, bo Lynch zakończył karierę, by swoją mogła wznowić Kim.