Trzy razy przeciw Murrayowi

Jutro Polska zaczyna mecz o utrzymanie w Grupie I Pucharu Davisa: w Liverpoolu, z Wielką Brytanią, której nigdy nie pokonała

Aktualizacja: 17.09.2009 20:51 Publikacja: 17.09.2009 20:47

Andy Murray

Andy Murray

Foto: AFP

Tak naprawdę to będzie mecz Polska - Andy Murray, bo Szkot mimo lekkiej kontuzji chce stanąć zarówno do obu meczów singla jak i do sobotniej gry podwójnej. A Murray, niedawny wicelider rankingu, nawet z naruszonym lewym nadgarstkiem będzie zdecydowanym faworytem meczów z jakimkolwiek polskim tenisistą. Zwłaszcza że ten najlepszy, Łukasz Kubot, odmówił przed tym sezonem gry w reprezentacji.

Prześwietlenie nadgarstka Murraya pokazało, że jego uraz nie jest niczym poważnym. Ręka wciąż go boli, ale po porażce z Marinem Ciliciem w 1/8 finału US Open odpoczywał sześć dni i jest gotowy. Mówi, że kocha atmosferę Pucharu Davisa, wsparcie trybun, duch zespołu. Tylko w Wimbledonie przechodzą go podobne ciarki. W Pucharze Davisa Szkot wygrał osiem kolejnych gier singlowych, przegrał tylko jedną - w meczu ze Szwajcarami, ze Stanislasem Wawrinką.

Dziś to właśnie Murray pojedynkiem z Michałem Przysiężnym zacznie trzydniowy mecz na twardej nawierzchni w liverpoolskiej hali Echo Arena. Można się w niej spodziewać tłumów, bo Puchar Davisa ostatni raz gościł w Liverpoolu gdy rozpadali się Beatlesi, a Murray to na Wyspach gwiazda pierwszej wielkości. Przyciąga do tenisa kibiców i gigantyczne pieniądze, bywa gościem u premiera na Downing Street. Właśnie spadł w rankingu z drugiego na trzecie miejsce, ale i tak jest najwyżej notowanym Brytyjczykiem od czasów Freda Perry'ego (a czasy Perry'ego to czasy Jadwigi Jędrzejowskiej). Wygrał 13 zawodowych turniejów, był w finale US Open 2008. Jak pokpiwają brytyjskie media, jego jutrzejszy rywal Michał Przysiężny też grał w US Open. Przegrał w I rundzie w 2007.

Murray mówi, że nic o Przysiężnym nie wie, nigdy go nie widział. Polak nie tracił rezonu. Wyjaśnił, że dziś jest w siódmej setce rankingu, ale kiedyś był w drugiej, a poza tym w Pucharze Davisa wszystko zdarzyć się może. Nie wspomniał o tym, że Wojciech Fibak nazywa go polskim Rogerem Federerem.

W drugim jutrzejszym meczu Dan Evans, 302 w rankingu, zmierzy się z wyższym od niego o głowę i notowanym o 41 miejsc wyżej Jerzym Janowiczem. Polska reprezentacja liczy, że po pierwszym dniu będzie 1:1, w sobotę debel Marcin Fyrstenberg-Marcin Matkowski pokona parę Murray-Ross Hutchins i o wszystkim rozstrzygną dopiero niedzielne single Murray - Janowicz i Evans - Przysiężny. Historia polskich meczów z Wielką Brytanią nastraja nie najlepiej: siedem starć, siedem porażek, zaledwie cztery zdobyte punkty. Ostatni raz graliśmy z Brytyjczykami w 1991 w Warszawie, stawką też było utrzymanie w Grupie 1, a u rywali w deblu grał dzisiejszy koordynator PZT ds. Pucharu Davisa Nick Brown. Nie pomoże jednak Polakom w Liverpoolu, bo zabroniła mu brytyjska federacja tenisowa (LTA), dla której wyszukuje talenty.

W Grupie Światowej przyszedł czas półfinałów, które tym razem będą wewnętrzną sprawą Europy. Jeśli deszcz w Murcii pozwoli, to jutro broniący pucharu Hiszpanie - bez leczącego się Rafaela Nadala - zaczną na kortach ziemnych walkę o finał z Izraelem. W chorwackim Porecu deszcz niczego nie opóźni, bo gospodarze grają tam w Czechami na mączce, ale w hali Zatika. Mecz transmituje nSport.

Tak naprawdę to będzie mecz Polska - Andy Murray, bo Szkot mimo lekkiej kontuzji chce stanąć zarówno do obu meczów singla jak i do sobotniej gry podwójnej. A Murray, niedawny wicelider rankingu, nawet z naruszonym lewym nadgarstkiem będzie zdecydowanym faworytem meczów z jakimkolwiek polskim tenisistą. Zwłaszcza że ten najlepszy, Łukasz Kubot, odmówił przed tym sezonem gry w reprezentacji.

Prześwietlenie nadgarstka Murraya pokazało, że jego uraz nie jest niczym poważnym. Ręka wciąż go boli, ale po porażce z Marinem Ciliciem w 1/8 finału US Open odpoczywał sześć dni i jest gotowy. Mówi, że kocha atmosferę Pucharu Davisa, wsparcie trybun, duch zespołu. Tylko w Wimbledonie przechodzą go podobne ciarki. W Pucharze Davisa Szkot wygrał osiem kolejnych gier singlowych, przegrał tylko jedną - w meczu ze Szwajcarami, ze Stanislasem Wawrinką.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?