Złoto tylko teoretycznie było w zasięgu naszych pingpongistów, bo Niemcy – Timo Boll i Christian Suess – to rywale najwyższej klasy. Wygrali mistrzostwa Europy po raz trzeci z rzędu.
Po dwóch setach był remis 1:1, ale niewiele brakowało, by to Błaszczyk z Wandżim, jak mówią koledzy o mieszkającym w Polsce od lat Chińczyku, prowadzili 2:0.
W pierwszej partii skutecznie odrabiali straty, ze stanu 5:10 doprowadzili do 9:10, ale ostatnie słowo należało jednak do Niemców.
– Decydujący był piąty set – powie później Błaszczyk. – Przy stanie 2:2 przegraliśmy go 9:11. I wtedy już nam uciekli. Polak zdobył 12. medal mistrzostw Europy. W deblu to jego trzecie srebro.