Mistrz wygrał łatwo hiszpański finał z Fernando Verdasco. Wynik 6:0, 6:1 wskazuje zarówno na doskonałe przygotowanie zwycięzcy, jak i na kłopoty ze zdrowiem jego rywala. Przy stanie 0:5 pokonany finalista po raz pierwszy prosił terapeutę o masaż szyi, potem o następny. Pomogły tylko tyle, by zdobył jednego gema.
Finał miał żelaznego faworyta, nie tylko dlatego, że Nadal wygrywał wcześniej wszystkie mecze, jakie grał z Verdasco, i przed niedzielą było ich już dziewięć.
W Monte Carlo czekano na ten mecz także dlatego, żeby zapisać w kronikach, że mistrz z Majorki został pierwszym graczem, który w czasach zawodowego tenisa wygrał turniej rok po roku szósty raz.
Trochę o tym zapomniano, ale było to pierwsze zwycięstwo Hiszpana po 11 miesiącach przerwy, czyli od czasu jego ubiegłorocznego sukcesu w Rzymie.
Rekordy rekordami, ale również sama gra Nadala w Monte Carlo zrobiła doskonałe wrażenie. To był ten tenisista, który dobiegnie do każdej piłki, wytrzyma każdą wymianę, zaatakuje w najtrudniejszej sytuacji. Warto czekać na ciąg dalszy.