[i]Korespondencja z Belgradu[/i]
Tenisista na życie zarabia w turniejach, ale mężczyzną zostaje dopiero po wielkim zwycięstwie w Pucharze Davisa.
Viktor Troicki certyfikat męskości już ma, Gael Monfils musi jeszcze trochę poczekać. Serb zdobył dla swojej drużyny decydujący punkt, pokonując Michaela Llodrę 6:2, 6:2, 6:3, czego trudno było się spodziewać, bo w deblu zagrał fatalnie. Wcześniej w niedzielę zmierzyli się najlepsi zawodnicy obu krajów – Monfils i Djoković. Ten drugi stał pod ścianą, Serbia przegrywała 1:2, ale zagrał wspaniale i zwyciężył 6:2, 6:2, 6:4.
[srodtytul]Łysi zwycięzcy[/srodtytul]
Belgrad potrafi się cieszyć, kilka sekund po tym jak ostatnia piłka meczu Troicki – Llodra po zagraniu Francuza spadła na aut, z głośników popłynęła pieśń „Chwała Serbii” i do pracy ruszyli fryzjerzy. Serbowie postanowili bowiem kolektywnie ogolić się na łyso i zrobili to na korcie. Nie oszczędzili nawet prezesa swej federacji Slobodana Zivojinovicia i doradzającego im Niki Pilicia.