Serbska moc nie ginie

Novak Djoković lepszy od Rafaela Nadala w bajecznym finale

Publikacja: 14.09.2011 02:24

Serbska moc nie ginie

Foto: ROL

Kilka razy podczas tego meczu do głowy przychodziło pytanie: czy w tenisa można grać lepiej? Djoković wygrał trzeci turniej wielkoszlemowy w tym roku i jego zasługi przy powstawaniu tego spektaklu są  większe, ale Nadalowi też należy oddać sprawiedliwość, tym bardziej że nie przyjechał do Nowego Jorku  w dobrej formie.

Na początku pierwszego i drugiego seta Hiszpan przełamywał podanie rywala, prowadził 2:0, ale Djoković nie stracił kontroli nad meczem. W secie pierwszym wygrał sześć kolejnych gemów, a w drugim odrobił stratę natychmiast, w gemie trzecim, który był kluczowy dla tego spotkania. Trwał 17 minut, Serb wygrał przy szóstej przewadze. Potem był jeszcze piąty gem tego seta i bajeczna wymiana (27 uderzeń), po której niezniszczalny do niedawna Nadal wyglądał jak załamane dziecko.

Niewiele brakowało, by Djoković zwyciężył w trzech setach, prowadził 6:5, miał swój serwis, ale Nadal odnalazł moc, doprowadził do tie-breaku i wygrał go. Kiedy na początku seta czwartego Djoković poprosił na kort fizjoterapeutę,  mogło się wydawać, że stare demony wróciły. Ale bezglutenowy Serb okazał się człowiekiem z żelaza, złamał rywala ostatecznie i może się czuć  królem tenisa. Jest też bogatszy o 1 800 000 dol. W erze open (od roku 1968) trzy turnieje wielkoszlemowe w jednym roku wygrali: Rod Laver, Jimmy Connors, Mats Wilander, Roger Federer (trzy razy), Nadal i Djoković.

W ubiegłym roku finał US Open był identyczny, zwyciężył Nadal i było to zwieńczenie jego wspaniałego sezonu. Hiszpan mógł czuć się nieśmiertelny, Federer był upokorzony i nikt się nie spodziewał, że inwazja na Majorkę nastąpi z Belgradu. Ale właśnie tam, podczas finału Pucharu Davisa zobaczyliśmy pierwszy raz imperialnego Novaka. Potem przyszła seria zwycięstw przerwana dopiero w półfinale Roland Garros przez Federera.

Obaj bohaterowie  nie będą długo odpoczywali. W najbliższy weekend ich drużyny grają w półfinałach Pucharu Davisa (Serbia – Argentyna i Hiszpania – Francja). Nadal tuż po finale odleciał prywatnym samolotem do Sewilli, Djoković został na jedna noc w Nowym Jorku.

Satysfakcja po ich meczu byłaby większa, gdyby nie kolejny dowód, że chamstwo  bywa bezkarne. Serena Williams zapłaci 2000 dolarów za to, że zwymyślała panią arbiter i może grać dalej. To jest policzek dla rozsądku i dobrego smaku.

Finał: N.Djoković (Serbia,1) - R. Nadal (Hiszpania, 2) 6:2, 6:4, 6:7 (3-7), 6:1.

Novak Djoković - zwycięzca US Open

W ostatnich latach moja gra prawie się nie zmieniła. Większość uderzeń jest taka sama. Największe zmiany zaszły w mojej głowie, w podejściu do meczów.

Staram się grać agresywniej: w finałach i półfinałach wielkich imprez inaczej niż w pozostałych spotkaniach. Wcześniej czekałem na błędy rywali, nie wierzyłem, że mogę zwyciężać. Moje nastawienie nie było wystarczająco pozytywne.

W finale miałem problemy z żebrami i plecami. Łapały mnie też skurcze w nodze. Największy ból odczuwałem przy serwowaniu, dlatego koncentrowałem się bardziej na precyzji niż sile. Nadal był w lepszej dyspozycji fizycznej.

Kilka razy podczas tego meczu do głowy przychodziło pytanie: czy w tenisa można grać lepiej? Djoković wygrał trzeci turniej wielkoszlemowy w tym roku i jego zasługi przy powstawaniu tego spektaklu są  większe, ale Nadalowi też należy oddać sprawiedliwość, tym bardziej że nie przyjechał do Nowego Jorku  w dobrej formie.

Na początku pierwszego i drugiego seta Hiszpan przełamywał podanie rywala, prowadził 2:0, ale Djoković nie stracił kontroli nad meczem. W secie pierwszym wygrał sześć kolejnych gemów, a w drugim odrobił stratę natychmiast, w gemie trzecim, który był kluczowy dla tego spotkania. Trwał 17 minut, Serb wygrał przy szóstej przewadze. Potem był jeszcze piąty gem tego seta i bajeczna wymiana (27 uderzeń), po której niezniszczalny do niedawna Nadal wyglądał jak załamane dziecko.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?