Reklama
Rozwiń

Przyjaciółki zagrały na poważnie

Wielkie emocje, piękna gra i porażka Agnieszki Radwańskiej z liderką rankingu Karoliną Woźniacką 7:5, 2:6, 4:6

Publikacja: 26.10.2011 01:25

Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska

Foto: AP

Zwycięstwo umykało Polce na raty. Oddaliło się, gdy trzeba było na początku drugiego seta zmieniać opatrunek na prawym barku i gdy Radwańska poddawała się naciskowi rywalki w przedłużających się wymianach. Znikało w połowie decydującego seta po serii ataków Woźniackiej. Jednak nadzieja kilka razy wracała, nawet wtedy, gdy doszło do pierwszej piłki meczowej. Porażka z liderką rankingu światowego ujmy nie przynosi, ale trzeba teraz wygrać z Petrą Kvitovą i Wierą Zwonariową, by awansować do półfinału.

Spotkanie przyjaciółek, ale i bezkompromisowych rywalek podobało się tureckim widzom. Grały ponad 2,5 godziny, nie oszczędzały się ani minuty. Z Woźniacką trudno się oszczędzać. Walcząc z nią, trzeba zostawić na korcie serce i płuca. Dunka na pewno trochę obawiała się Polki po jej azjatyckich przewagach. Widać było, że nie ufa nawet swej umiejętności gry w aktywnej obronie, i wiele razy wolała pierwsza ruszyć do siatki.

Nie wszystkie te ataki się udawały, początkowo to spokój Radwańskiej brał górę, ale za chwilę ambicja i okrzyki ojca Piotra Woźniackiego niosły do sukcesu Karolinę. Trudno nie emocjonować się spotkaniem, w którym najpierw tenisistka z Krakowa prowadzi 3:1, potem jej rywalka 5:4 i serwuje, by przegrać nie tylko ważnego gema, ale i seta 5:7. To był pierwszy wygrany set Polki z Dunką od 2007 roku.

Drugi set zaczął się od przewagi Radwańskiej, lecz jej chwilowy kryzys oraz przerwa na oklejanie barku wyraźnie pomogły Karolinie. Bohaterem kamer przez cały mecz był Piotr Woźniacki, który nie tylko często i długo tłumaczył córce przy ławce, jak ma grać, ale nie przerywał doradztwa, siedząc także w loży gości.

Zwycięstwo Woźniackiej wydawało się już niemal pewne, gdy prowadziła w trzecim secie 4:2 i serwowała, ale Radwańska zafundowała wszystkim jeszcze jeden piękny pościg do stanu 4:4, potem obronę pierwszej piłki meczowej i ostatnie minuty nadziei na zmianę wyniku. Po meczu dziewczyny przytuliły się, pogadały, ta porażka chyba bardzo nie bolała.

Mecz Radwańskiej z duńską przyjaciółką niemal rozstrzygnął o tym, że Woźniacka zostanie numerem 1 rankingu WTA na koniec roku. Przed Masters groziły jej trzy rywalki: Maria Szarapowa, Kvitova i Wiktoria Azarenka. Samo wyjście Dunki na kort oznaczało eliminację z wyścigu tenisistki z Białorusi. Zwycięstwo Woźniackiej to już koniec marzeń o tenisowym tronie dla Czeszki. Jedyną przeciwniczką pozostaje Szarapowa, ale sądząc po jej przegranym meczu z Samanthą Stosur, w którym nie potrafiła wygrać drugiego seta, prowadząc 3: 0, dużych szans nie ma. To spotkanie dało Australijce nie tylko 115 tys. dolarów premii, ale także powód do dumy – nikt nie powie, że można wygrać ze Stosur dziesięć razy z rzędu (Szarapowa prowadziła 9-0).

Turniej otworzyły rywalki Polki i Dunki z grupy czerwonej: Kvitova i Zwonariowa. Na początku ręce drżały obu, ale gdy Kvitova otrząsnęła się z pierwszych nerwów, zrobiła, co do niej należało.

Wtorkowe mecze potwierdziły to, co o nietypowej nawierzchni mówili przed turniejem ojciec Agnieszki Piotr Radwański i obecny w Stambule trener Tomasz Wiktorowski. Jasnozielone korty, położone na deskach i stworzone z czterech warstw substancji chemicznych są wolne i szorstkie, bardziej sprzyjają silnym dziewczynom. Subtelny tenis Radwańskiej nie bardzo do nich pasuje. Dobrze, że w środę Agnieszka ma dzień odpoczynku.

Opinie:

Agnieszka Radwańska

Cóż, przegrałam dziś z numerem jeden na świecie.

Oczywiście miałam swoje szanse, ale jak się przeciwko takiej zawodniczce jak Karolina ich nie wykorzystuje, to jednak to się później mści. Problemy z barkiem? Mogę powiedzieć, że jest trochę zużyty przez tenis i długi, wyczerpujący sezon, przez co nie miałam czasu do końca tego wyleczyć. Problemy mam już od lipca, od Carlsbadu, a ostatnio w Moskwie ból znów powrócił. To nie jest coś poważnego, bo przecież mogę grać. Po prostu bark potrzebuje trochę odpoczynku. W hali było bardzo gorąco, aż w pewnym momencie plastry wzmacniające same mi zeszły ze skóry.

Karolina Woźniacka

To był chyba najbardziej wyrównany pojedynek miedzy mną i Agnieszką.

Myślę, że był dobry i emocjonujący. Chwilami też frustrujący, gdy nie wykorzystałam trzech setboli w pierwszym secie. Jednak udało mi się zachować spokój do samego końca. Dzisiaj decydowały pojedyncze piłki. W każdej chwili wszystko mogło się potoczyć w zupełnie innym kierunku. Agnieszka zagrała świetny mecz i do końca nie ustępowała. Kort tu jest specyficzny, nie daje poślizgu, a piłki odbijają się bardzo wysoko, jakby stając w miejscu, co sprawia, że tak długi mecz jak ten czuje się przede wszystkim w nogach.

—pap

 

Grupa czerwona:

P. Kvitova (Czechy, 3) – W. Zwonariowa (Rosja, 6) 6:2, 6:4; K. Woźniacka (Dania, 1) – A. Radwańska (Polska, 8) 5:7, 6:2, 6:4.

Grupa biała:

S. Stosur (Australia, 7) – M. Szarapowa (Rosja, 2) 6:1, 7:5.

DZIŚ GRAJĄ (od 16)

Grupa biała:

S. Stosur (Australia, 6) – W. Azarenka (Białoruś, 4); M. Szarapowa (Rosja, 2) – Na Li (Chiny, 6).

Grupa czerwona:

K. Woźniacka (Dania, 1) – W. Zwonariowa (Rosja, 6).

Transmisje w Eurosporcie

Tenis
Mistrz Wimbledonu zawieszony. Kolejny taki przypadek w tenisie
Tenis
Iga Świątek wzięła na siebie zbyt wielki ciężar. Nie miała jeszcze tak trudnego sezonu
Tenis
Joao Fonseca jak Jannik Sinner. Nowa siła w męskim tenisie
Tenis
Iga Świątek z dwoma zwycięstwami. Czas na Australię
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Tenis
Podcięte skrzydła Orłów. Iga Świątek daleko od finału
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku