Serbski mistrz grał z Czechem ostatni mecz wieczoru. Zaczął źle, do stanu 0:4 w pierwszym secie nie mógł się obudzić. Po pięknej wymianie zakończonej zwycięskim skrótem wziął się do roboty i mecz wreszcie zasłużył na brawa.
Kontuzji barku Djokovicia nie było widać, lider rankingu szybko wyrównał spotkanie, ale łatwego życia z potężnym forhendem Berdycha wciąż nie miał. Tomas wybrał ryzyko ciągłego ataku i niewiele brakowało, by ta czeska ruletka dała mu wygraną. Prowadził w decydującym secie 4:2, miał serwis, miał piłkę meczową przy stanie 6:5, lecz nerwy go zjadły. Serb, nie ryzykując wiele, umiał wykorzystać strach rywala przed zwycięstwem.
Rywalizację w grupie A rozpoczęli Ferrer i Murray. Mecz Szkota z Hiszpanem miał tylko podgrzać emocje, udowodnić, że brytyjski tenis, mimo lat chudych, przynajmniej od wielkiej okazji miewa wzloty, że Murray będzie godnym rywalem Ferrera. Zamiast tego na błękitnym korcie hali O2 w Londynie widzowie zobaczyli dwie godziny hiszpańskiej wytrwałości. Żadnych fajerwerków, popisów technicznych tylko walka i bieganie przy końcowej linii.
Dziś wieczorem pierwszy z meczów prawdy: Rafael Nadal – Roger Federer. Przed nimi na korcie staną Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, by zmierzyć się z Danielem Nestorem i Maksem Mirnym. Jeśli wygrają, to niemal na pewno zagrają w półfinale.
GRA POJEDYNCZA