Półfinał w Brukseli z Kaią Kanepi Polka wygrała 7:6 (10-8), 6:3. Kto nie widział, mógł przypuszczać, że to zwykła wygrana z dobrą tenisistką, ale tak łatwo nie było. Estonka prowadziła w pierwszym secie 5:1, Radwańska zebrała się do skutecznego pościgu w ostatniej chwili i jeszcze w tie-breaku set kilka razy omal nie wymknął się jej z rąk.
W drugim secie trud pogoni był znacznie mniejszy (od stanu 0:2) i mecz zakończył się tak jak trzy poprzednie Polki z Kanepi. Agnieszka nie pomści w finale porażki młodszej siostry z Sofią Arvidsson, Szwedka przegrała z Rumunką Simoną Halep 4:6, 3:6.
Finał, trzeci w tym roku, może być łatwiejszy dla Radwańskiej od półfinału, bo 20-letnia Rumunka (49. WTA) wiele nadrabiała w poprzednich meczach ambicją, ślady walki widać w postaci licznych opatrunków na nogach dziewczyny z Konstancy. Finał w sobotę o godz. 15.30 (transmisja w Eurosporcie 2).
Venus Williams czeka
Gdy Agnieszka grała, znała już wyniki losowania drabinek singlowych w Paryżu. Na początek zmierzy się z kolejną młodą rywalką, 20-letnią Bojaną Jovanovski (111. WTA). Nie grała z nią jeszcze, ale może spytać Urszulę, która walczyła z Serbką w ubiegłym roku trzy razy i zawsze były to trudne trzysetowe mecze.
Jeśli polska mistrzyni wygra, to w drugiej rundzie zapewne spotka się z Venus Williams, z którą ma bilans 2-5. Mała pociecha, że wygrała ich ostatni mecz w marcu w Miami. Wiktoria Azarenka może czekać w półfinale.
Urszula Radwańska w pierwszej rundzie trafiła na Francuzkę Pauline Parmentier (66. WTA), za nią najprawdopodobniej będzie nr 4 na świecie – Czeszka Petra Kvitova. Łukasz Kubot też nie ma łatwej drogi – najpierw Słowak Karol Beck (103. ATP), potem zapewne nr 17 – Hiszpan Feliciano Lopez.
W Paryżu jest już Piotr Radwański, który nie zmieni Tomasza Wiktorowskiego na ławce trenerskiej, tylko odnawia znajomość z Wielkim Szlemem i chce pokazać grę wnuczek swemu ojcu Władysławowi Radwańskiemu, niegdyś znanemu trenerowi krakowskiego hokeja.