Meczu Agnieszki z Serbką Bojaną Jovanovski właściwie nie było. Najlepiej wydarzenia na korcie nr 1 podsumował Robert Radwański: „Isia zagrała fatalnie, oddała jednego gema". Jego córka zwyciężyła 6:1, 6:0. Mogło być jeszcze lepiej za sprawą Alberty Brianti, która miała wielką szansę na medal zasłużonej dla miasta Krakowa. Włoszka już w pierwszej rundzie trafiła na liderkę światowego rankingu Wiktorię Azarenkę, wygrała pierwszego seta 7:6, a w drugim prowadziła 4:0 i miała okazję, by prowadzić 5:0.
Kuszenie losu
W tym momencie wydawało się, że zaczyna działać klątwa Amelie. Białorusinka z myślą o psychicznym wzmocnieniu w chwilach trudnych zaangażowała Amelie Mauresmo, co akurat przed turniejem Roland Garros wyglądało na kuszenie losu, bo Francuzka wszystkie sukcesy odniosła za granicą, a w Paryżu zawsze trzęsła się ze strachu. Niestety Azarenka – koszmar Agnieszki – wciąż jęczy na paryskich kortach. Wygrała ten mecz, bo Włoszka zachowała się tak, jak Amelie przed laty – przestała grać i zaczęła myśleć.
Chyba lepiej byłoby dla Azarenki, gdyby swój wpływ na jej grę zachował inny Francuz, chłodny Bretończyk Sam Sumyk. Z nim nauczyła się wygrywać, o nim mówi, że jest czasem prawie brutalny, ale zawsze sprawiedliwy. A propos: mecz Azarenka – Brianti na korcie centralnym sędziowała Gabriela Załoga z Warszawy i świetnie dała sobie radę. Też była sprawiedliwa i wcale nie brutalna, choć Białorusinka kilka razy usiłowała podłożyć ogień. „Popełniłam 60 niewymuszonych błędów, ale wygrałam mecz. Tylko to się liczy. Gdy rywalka mogła prowadzić 5:0 w drugim secie, zaserwowałam w linię przy drugim podaniu. Czy trzeba mówić więcej? Jeszcze niedawno w takiej sytuacji pomyślałabym, że samolot do Mińska jest o 13.00. Ale teraz już umiem walczyć" – powiedziała Azarenka.
Łukasz Kubot zrobił w poniedziałek to, co nie udało mu się w niedzielę. Jego mecz ze Słowakiem Karolem Beckiem przerwano z powodu ciemności przy prowadzeniu Polaka 7:5, 6:2 i remisie 4:4 w secie trzecim. Na szczęście Kubot w ogromnym upale grał wczoraj najkrócej jak można – wygrał seta 7:5. Jego kolejnym rywalem nie będzie Hiszpan Feliciano Lopez (wycofał się z powodu kontuzji mięśni brzucha) lecz Francuz Florent Serra (155 ATP), który awansował do turnieju głównego po kwalifikacjach. Kubot (48) grał z nim cztery razy – dwa mecze na kortach twardych w hali wygrał, dwa na ceglanej mączce przegrał.