Co dwie siostry to nie jedna

Singlowy turniej właśnie się dla nas skończył, ale w deblu Agnieszka i Urszula Radwańskie awansowały do drugiej rundy

Publikacja: 31.07.2012 01:18

Urszula i Agnieszka Radwańskie

Urszula i Agnieszka Radwańskie

Foto: Fotorzepa, BK Beata Kitowska

Ula Radwańska kontra Serena Williams to była walka ładna, ale nierówna. Amerykanka nie straciła rozpędu po niedawnym zwycięstwie w Wimbledonie, panuje nad nerwami, widać, że na igrzyskach jej zależy.

Skończyła mecz po godzinie i kwadransie: 6:2, 6:3. Ale młodsza z sióstr Radwańskich miała rację, mówiąc po meczu, że porażka była trochę zbyt wysoka jak na to, co się działo na korcie. – Grałam bardzo dobrze, Serena jeszcze lepiej. Chwilami po prostu znakomicie – opowiadała.

Williams dobrze serwowała, udawało jej się bardzo dużo kończących uderzeń, ale drugi set był dla niej trudny. W czwartym gemie, walcząc o wyrównanie na 2:2, Radwańska przegoniła Amerykankę po korcie, kończąc akcję lobem przy aplauzie widzów. Udało się jeszcze Polce wyrównać na 3:3, przełamując serwis Williams, a potem była już podróż w jedną stronę, do trzech piłek meczowych. Druga została wykorzystana.

Wieczorem na awans do drugiej rundy debla siostry Radwańskie potrzebowały jeszcze mniej czasu niż Williams na zwycięstwo nad Ulą. Pokonały Słowaczki Dominikę Cibulkovą i Danielę Hantuchową 6:2, 6:1, wygrywając 11 z 12 ostatnich gemów meczu.

Agnieszka wprawdzie mówiła po porażce z Julią Goerges, że medal w deblu to nie byłoby to samo co w singlu, ale przyszedł nowy dzień, zmieniły się nastroje, wczoraj znów się cieszyła grą, czego w meczu z Goerges brakowało.

Stroje też się zmieniły, bo siostry grały już z orłami, przyszywanymi do sukienek w pośpiechu, gdy się jednak okazało, że ITF nie zabroniła nosić godła narodowego. W pierwszych meczach Polki grały tylko z napisem Poland na plecach, a PKOl przestraszył się, że to łamie niedawno uchwaloną ustawę o obowiązku umieszczania herbu na strojach reprezentantów.

Kolejny mecz Polek dziś (trzeci na korcie nr 14, początek gier o 12.30), a rywalki będą najsilniejsze z możliwych: rozstawione z nr 1 Amerykanki Liezel Huber i Lisa Raymond.

– Są świetnie zgrane, to inny świat niż słowacka para, zwłaszcza na trawie, bo znakomicie grają serwis-wolej – mówiła Agnieszka. – Będzie walka o każdą piłkę. Poniedziałek to był nasz dzień, i mam nadzieję, że nie ostatni.

Ula Radwańska kontra Serena Williams to była walka ładna, ale nierówna. Amerykanka nie straciła rozpędu po niedawnym zwycięstwie w Wimbledonie, panuje nad nerwami, widać, że na igrzyskach jej zależy.

Skończyła mecz po godzinie i kwadransie: 6:2, 6:3. Ale młodsza z sióstr Radwańskich miała rację, mówiąc po meczu, że porażka była trochę zbyt wysoka jak na to, co się działo na korcie. – Grałam bardzo dobrze, Serena jeszcze lepiej. Chwilami po prostu znakomicie – opowiadała.

Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?