Kiedyś Janković była rakietą nr 1 na świecie, ale przeszłość nie gra. Tenis Serbki został rozpoznany i zneutralizowany przez młodsze rywalki, wśród których jest także Agnieszka Radwańska.
Polka wygrała 6:3, 7:5, lecz wynik nie oznacza łatwego meczu. Doświadczenie Jeleny wciąż sporo znaczy, w długich wymianach niełatwo było wymanewrować finalistkę US Open z 2008 roku. Janković niekiedy ryzykowała, próbowała grać mocno, sposoby na Polkę są przecież dobrze znane. Trafiła jednak na dobry dzień Radwańskiej, która lepiej wytrzymywała nie tylko wymiany, ale i gorąco nowojorskiego południa.
– Mecz nie był zły, sporo się działo, choć mogę sobie marudzić, że było za dużo przełamań mojego serwisu. Był upał, wiatr też nie pomagał, lecz przygotowałam się na to. Trenuję codziennie i niemal każdego dnia jest taka pogoda. Przeżyłam mecz, choć w drugim secie dzieliła nas różnica zaledwie kilku piłek i czułam się tak, jakbym miała się roztopić. Ale wygrałam w dwóch setach, to naprawdę dobrze. Na bark też nie narzekam. Najważniejsze jest to, że jego stan się nie pogarsza, nie ma bólu, który by mi przeszkadzał w grze – mówiła Agnieszka „Rz".
Kolejna rywalka to Roberta Vinci (zagrają dziś ok. 22 czasu polskiego), lepiej znana jako mocna deblistka, ale w singlu też ostatnio się poprawia. Statystyka mówi, że Radwańska umie wygrywać z Włoszką – cztery mecze i cztery zwycięstwa.
Z Urszulą w pierwszej rundzie Vinci poradziła sobie bez trudu. – Trzeba mieć do Włoszki dużo cierpliwości. Będę musiała przetrwać, nie denerwując się – to główne założenia taktyki Polki na 1/8 finału. Jeśli Agnieszka wygra, to po raz pierwszy zagra w ćwierćfinale US Open. Sukces oznacza spore zyski w punktach rankingowych i już bardzo konkretne premie (237,5 tys. dol.).