Najnowszy kontrakt reklamowy czwartej tenisistki świata - z firmą Amica - był dobrym pretekstem, by Agnieszka spotkała się z polskimi dziennikarzami i podsumowała mijający rok. Podsumowanie było takie jak sezon: pozytywne.
- Dobre jest to, że sezon się kończy, do tego sezon bardzo udany. Czego chcieć więcej, skoro po raz pierwszy byłam w rankingu WTA numerem 2 i po raz pierwszy grałam w finale turnieju wielkoszlemowego, czyli spełniłam najstarsze dziecięce marzenia. Nikt mi już tego nie odbierze - mówiła Agnieszka Radwańska, tym razem w eleganckiej wersji wizytowej: błyszcząca bluzka, czarne spodnie, kilkunastocentymetrowe szpilki.
Tenisistka uspokoiła także tych, którzy zobaczyli w Tokio i Pekinie plastry na jej ciele. - Tak naprawdę to nic poważnego, drobne przeciążenia, naciągnięcia, zwykłe skutki meczów. Wizyty u lekarza nie będzie, przeglądu stanu zdrowia w klinice też nie - dodała.
O nadchodzących mistrzostwach WTA w Stambule mówiła mniej, obiecując jednak pełne zaangażowanie, poświęcenie i wolę walki.
Rozkład zajęć na najbliższe dni przed Masters niewiele odbiega od normy z ubiegłych lat: po trzech dniach odpoczynku od jutra trening w Krakowie, na 100 procent. Pod okiem ojca, Piotra Radwańskiego.