- To dobrze, że nie muszę grać w kwalifikacjach, bo to są dodatkowe kilometry wybiegane na korcie przed meczami w turnieju głównym. Jeszcze niedawno byłem drugim oczekującym, ale ktoś się wycofał i teraz mogę ze spokojem przygotowywać się do występu w Paryżu. Wierzę, że uda mi się w najbliższych dniach podtrzymać dobrą formę, jaką prezentowałem zaraz po powrocie z USA. Jestem bardzo zadowolony z udanego przejścia z kortów twardych na ziemne. Przede mną korzystny czas, bo do kwietnia praktycznie nie bronię żadnych punktów, więc mam szansę sukcesywnie poprawiać swój ranking. Mam nadzieję, że na koniec roku będzie na tyle dobry, że w przyszłym sezonie będę mógł walczyć o awans do czołowej 50-tki świata – powiedział Majchrzak.