Nie ma Agnieszki Radwańskiej, nie ma Jerzego Janowicza, pozostałe singlistki odpadły jeszcze szybciej.
Przed niedzielnymi meczami można było znaleźć w programie gier jedynie nazwiska deblistów Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego (walczyli z parą nr 4 – Ivanem Dodigiem i Marcelo Melo, pan Marcin jeszcze w mikście z Kvetą Peschke). Rozczarowanie polskimi startami jest spore.
W drugim tygodniu pozostaje nam kibicowanie innym, ocena formy Novaka Djokovicia, kondycji Rogera Federera, jęków Marii Szarapowej i serwisów Sereny Williams.
Z faworytek, poza Radwańską, odpadła właściwie tylko Petra Kvitova. Czeszka przegrała z Aleksandrą Krunić, mało znaną Serbką, która nawet po zwycięstwie nad dwukrotną mistrzynią Wimbledonu mówiła, że to dla niej honor chodzić po tym samym korcie.
Krunić urodziła się w Rosji, trenowała na słynnych kortach Spartaka Moskwa, tam, gdzie szkoliły się liczne rosyjskie mistrzynie: Jelena Dementiewa, Anastazja Myskina, Dinara Safina i Anna Kurnikowa.