Trudno było przewidzieć taki scenariusz meczu Hurkacz – Miedwiediew w późne poniedziałkowe popołudnie, gdy z powodu deszczu pani sędzia zatrzymała spotkanie w czwartym secie, przy prowadzeniu Polaka 4:3. Rosjanin, choć starszy od rywala tylko o rok, wydawał się mieć przewagę wielkoszlemowego obycia, chociaż było też widać, że na trawie tenisista z Wrocławia czuje się dobrze.
    Przeniesienie spotkania na wtorek pod dach kortu centralnego okazało się wyjątkowo korzystne dla Hurkacza: szum wielotysięcznych trybun i atmosfera tenisowego święta uskrzydliły Polaka. Swoje zrobiła także analiza trenerska – jej skutkiem był zdecydowany szturm serwisowy i pęd do siatki, by zaskoczyć Rosjanina.