Reklama
Rozwiń

Wzruszony Hubert

Hubert Hurkacz pokonal Daniiła Miedwiediewa i zagra z Rogerem Federerem

Aktualizacja: 07.07.2021 06:10 Publikacja: 06.07.2021 19:13

Hubert Hurkacz pierwszy raz jest w wielkoszlemowym ćwierćfinale

Hubert Hurkacz pierwszy raz jest w wielkoszlemowym ćwierćfinale

Foto: PAP/EPA

Trudno było przewidzieć taki scenariusz meczu Hurkacz – Miedwiediew w późne poniedziałkowe popołudnie, gdy z powodu deszczu pani sędzia zatrzymała spotkanie w czwartym secie, przy prowadzeniu Polaka 4:3. Rosjanin, choć starszy od rywala tylko o rok, wydawał się mieć przewagę wielkoszlemowego obycia, chociaż było też widać, że na trawie tenisista z Wrocławia czuje się dobrze.

Przeniesienie spotkania na wtorek pod dach kortu centralnego okazało się wyjątkowo korzystne dla Hurkacza: szum wielotysięcznych trybun i atmosfera tenisowego święta uskrzydliły Polaka. Swoje zrobiła także analiza trenerska – jej skutkiem był zdecydowany szturm serwisowy i pęd do siatki, by zaskoczyć Rosjanina.

Wszystko wyszło jak w podręczniku: gem serwisowy Daniiła Miedwiediewa poszedł na polskie konto, prowadzenie 5:3 i serwis w ręku oznaczały zwycięstwo w czwartym secie.

Piąty również okazał się popisem Hurkacza. Bojowa taktyka poparta niemal bezbłędnymi wyborami uderzeń dała mu od razu przewagę, rywal wyraźnie stracił rezon, nie wychodziły mu kontry, nie wychodziły starcia przy siatce. Pół godziny gry, 6:3 i po pracy. Wtorkowa porażka zakończyła dywagacje na temat możliwości awansu Rosjanina na pierwsze miejsce rankingu światowego po Wimbledonie. Novak Djoković może na razie spać spokojnie.

– Grałem dziś fatalnie. Nie można powiedzieć wiele więcej. Zagrałem dwa najgorsze sety od turnieju w Rzymie. Decyzja, by nie kończyć meczu w poniedziałek wieczorem na korcie centranym dla mnie była w porządku, nie wiedzieliśmy przecież jak długo musielibyśmy czekać na grę. Czwarta runda dla kogoś, kto jest drugi na świecie nie jest jednak satysfakcjonującym wynikiem. Hurkacz oczywiście zagrał dobrze, ja być może najlepiej jak mogłem, ale to tym razem nie znaczyło wiele.Za dwie godziny zamierzam o wszystkim zapomnieć. Teraz czas na igrzyska, pojadę tam pierwszy raz, więc jestem tym mocno podekscytowany. Chcę w Tokio wypaść dobrze, zdobyć medal dla Rosji, nieważne w której konkurencji – mówił Daniił Miedwiediew do dziennikarzy.

Czwarty Polak

Awans Huberta Hurkacza oznacza najlepszy z możliwych ciąg dalszy tej przygody – mecz z Rogerem Federerem, ośmiokrotnym mistrzem, znów na korcie centralnym, z racji zniesienia obostrzeń sanitarnych wypełnionym publicznością po brzegi. Grali wcześniej raz, w ćwierćfinale Indian Wells 2019, było 6:4, 6:4 dla Szwajcara, ale to już odległa opowieść.

Podczas zwyczajowej rozmowy na korcie chwilę po zwycięstwie Hurkacz był wzruszony, mówił o niezwykłości kortu centralnego, zachwycającej publiczności, nie zapomniał pochwalić rywala za grę w poniedziałek i siebie za doskonałe wejście w mecz we wtorek.

Gdy trochę ochłonął, zaskoczył dziennikarzy mówiąc, że najbardziej lubi właśnie takie mecze, z wyczuwalnym napięciem na trybunach i po obu stronach siatki. – Sądzę, że gra pod dachem na korcie centralnym może mi tylko pomóc w spotkaniu z Rogerem Federerem, gdyż jestem przyzwyczajony do warunków halowych. Poznałem także lepiej ten wielki kort, sposób odbijania się piłek, trochę inny, niż na kortach zewnętrznych. Nie będę zdenerwowany przed grą z Rogerem i nie sądzę, że bycie uprzejmym przeszkadza w największych osiągnięciach sportowych – dodał z uśmiechem Hurkacz.

Jest czwartym Polakiem, który awansował do ćwierćfinału Wimbledonu. Listę otwiera Wojciech Fibak (zrobił to w 1980 roku), potem trzeba było czekać aż 33 lata, by zobaczyć pamiętną ćwierćfinałową wymianę koszulek między Łukaszem Kubotem i Jerzym Janowiczem. Ta polska lista chwały w całym Wielkim Szlemie nie jest wiele dłuższa – w 1938 roku w ćwierćfinale Roland Garros grał jeszcze tylko Ignacy Tłoczyński.

Ciąg dalszy w środę, męskie ćwierćfinały na korcie centralnym zaczną o 14.30 Novak Djoković i Marton Fucsovics, po nich wejdą Federer i Hurkacz. Na korcie numer 1 akcja zacznie się pół godziny wcześniej, od 14.00 grają Karen Chaczanow i Denis Shapovalov, następnie Matteo Berrettoni i Felix Auger-Aliassime.

Sukces Sabalenki

Chwilę po zakończeniu spotkania Hurkacz – Miedwiediew na korcie centralnym zaczęły się ćwierćfinały kobiet. Najpierw widzowie dostali do oglądania interesujący mecz Aryna Sabalenka – Ons Jabeur. Więcej emocji budziła w nim obecność tenisistki z Tunezji, która wcześniej kolejno wyeliminowała trzy mistrzynie Wielkiego Szlema z dalekiej i bliskiej przeszłości: Venus Williams, Garbine Muguruzę i Igę Świątek, przy okazji dając sportowy wzór kobietom z krajów arabskich.

W starciu z potęgą uderzeń Białorusinki wszechstronność i spryt Ons Jabeur jednak nie wystarczyły. Tunezyjka przegrała 4:6, 3:6. Dla Aryny Sabalenki awans do półfinału jest sukcesem, pierwszy raz doszła tak wysoko w Wielkim Szlemie. Czy zrobi kolejny krok zależy także od formy Karoliny Pliskovej, która bardzo sprawnie zdobyła awans wygrywając 6:2, 6:2 z Viktoriją Golubic.

Zdolności serwisowe Czeszki bardzo pasują do trawy Wimbledonu, ale do tego roku nie było jej dane zajść tak daleko. Teraz wszystko poszło jak należy, do 32 asów z poprzednich rund dodała jeszcze osiem i dość łatwo pokonała rywalkę.

Od wtorku Karolina Pliskova może mówić, że w każdym turnieju wielkoszlemowym była w półfinale. Golubic tym razem nie ma za co chwalić, może tylko za rzadki wśród kobiet jednoręczny bekhend oraz fakt, że awans do ćwierćfinału Wielkiego Szlema w 17. starcie to wcale nie jest zły wynik, zwłaszcza jeśli się wie, że 14 razy Viktorija opadała w pierwszych rundach.

Dość szybko skończył się także mecz Andżeliki Kerber z drugą Czeszką Karoliną Muchovą. Odrobinę zapomniana Niemka z Puszczykowa, przypomniała o swoim talencie do gry na trawie (była mistrzynią Wimbledonu w 2018 roku) w najlepszy sposób – gładko wygrała 6:2, 6:3. Gdy do tych odrodzonych umiejętności dochodzi duże wielkoszlemowe doświadczenie, to kto wie, co będzie dalej. Polska Niemka musi szykować się do czwartkowego meczu z australijską liderką rankingu światowego Ashleigh Barty. Mecz Barty – Ajla Tomljanovic o mistrzostwo Australii w grze na londyńskiej trawie także zakończył bowiem bez niespodzianki. Wygrała faworytka 6:1, 6:1.

Ćwierćfinał debla, w którym Łukasz Kubot i Marcelo Melo grali z Mate Paviciem i Nikolą Mekticem zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety.

Kobiety – 1/4 finału: A. Barty (Australia, 1) – A. Tomljanovic (Australia) 6:1, 6:3;

A. Sabalenka (Białoruś, 2) - O. Jabeur (Tunezja, 21) 6:4, 6:3; K. Pliskova (Czechy, 8) – V. Golubic (Szwajcaria) 6:2, 6:2; A. Kerber (Niemcy, 25) – K. Muchova (Czechy, 19) 6:2, 6:3. Pary półfnałowe: Barty – Kerber; Pliskova – Sabalenka.

Mężczyźni – 1/8 finału: H. Hurkacz (Polska, 14) – D. Miedwiediew (Rosja, 2) 2:6, 7:6 (7-2), 3:6, 6:3, 6:3.

Tenis
W poniedziałek zaczyna się Wimbledon. Trawa Idze Świątek już niestraszna
Tenis
Iga Świątek zaprzyjaźniła się z trawą. Ale na zwycięstwo w turnieju musi jeszcze poczekać
Tenis
Iga Świątek na szóstkę, pokaz mocy przed Wimbledonem. Jest finał w Bad Homburg
Tenis
Bad Homburg. Iga Świątek z przygodami w półfinale, Rosjanka za burtą
Tenis
Iga Świątek wróciła do gry po Roland Garros. Pierwsze zwycięstwo na trawie, a już za tydzień Wimbledon
Tenis
Enea Poznań Open 2025. Austriacki hat trick, Filip Misolic zwycięzcą turnieju