Los jest przekorny – Przysiężny i Radwańska byli rozstawieni i odpadli, Paula Kania nie była i pokonała nr 19 w turnieju kwalifikacyjnym, rozpoznawalną na światowych kortach Rosjankę Kudriawcewą, od paru lat często obecną w pierwszej setce rankingu WTA.
Kolejną rywalką Polki będzie Chloe Paquet (386. WTA), 21-letnia Francuzka, grająca w turnieju dzięki dzikiej karcie. Szansa jest duża, warto ją wykorzystać, bo następną rywalką Kani (jeśli awansuje) też nie będzie żadna sława, tylko jeszcze jedna dziewczyna z czwartej setki rankingu: Rosjanka Wiktoria Kan (327. WTA) lub Amerykanka Jessica Pegula (381. WTA).
Urszula Radwańska jeszcze niedawno mogła myśleć o turnieju głównym bez konieczności gry w kwalifikacjach, lecz w Paryżu przegrała zaskakująco gładko 3:6, 4:6 z Yung-Jan Chan z Tajwanu (220. WTA), tenisistką, której dotychczasowe sukcesy polegały wyłącznie na wygranych w turniejach ITF w Azji.
Przysiężny też nie przegrał z tytanem – David Guez (248. ATP), mężczyzna mocno po trzydziestce, najwyżej w życiu był na 116. miejscu rankingu światowego, no i przed laty pokonał raz Stanislasa Wawrinkę. W Wielkim Szlemie był trzy razy w pierwszej rundzie, ale jej nie przeszedł. Na otarcie łez pani Urszuli zostało 3000 euro, panu Michałowi 6000.
> Paryż. Turniej wielkoszlemowy Roland Garros