Roland Garros. Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę. Wielki powrót królowej Paryża

Iga Świątek przegrywała z Jeleną Rybakiną 1:6, 0:2, ale zwyciężyła 1:6, 6:3, 7:5 po meczu, który był zmaganiem. Obrończyni tytułu w ćwierćfinale zagra z Eliną Switoliną.

Publikacja: 01.06.2025 16:56

Roland Garros. Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę. Wielki powrót królowej Paryża

Foto: REUTERS/Denis Balibouse

Korespondencja z Paryża
Zaczęło się od trzęsienia ziemi, TGV nadjechało jednak z nieoczekiwanej strony. Minęło 20 minut i Świątek przegrywała 0:5 - tak samo rok wcześniej sama prowadziła w meczu czwartej rundy z Anastazją Potapową. Teraz to Polka, jak wtedy Rosjanka, mogła poczuć się bezradna.

Mecz długo toczył się na warunkach doskonale serwującej Rybakiny. Akcje były krótkie, więc Świątek nie mogła złapać właściwego rytmu. Kiepsko serwowała, nie dobiegała do piłek. Czasami można było odnieść wrażenie, jakby brakowało jej wiary, że jest w stanie na zagranie rywalki odpowiedzieć. Moskwiczanka reprezentująca Kazachstan zamknęła seta w 35 minut.

Roland Garros. Iga Świątek zagrała z tenisistką po przejściach

Rybakina grała bezkompromisowo, zupełnie jakby włączyła tryb „Jelena Ostapenko”, a przerwa niewiele zmieniła. Świątek już w pierwszym gemie drugiego seta dała się przełamać i zaczęła gestykulować. To nie był jednak koniec, ten mecz miał mieć znacznie więcej rozdziałów.

Świątek mierzyła się z rywalką chwiejną, która żyje w trudnej relacji. Rybakina przyleciała do Paryża po wygraniu turnieju w Strasburgu, gdzie dziękowała nie tylko obecnemu w jej trenerskim boksie Davide Sanguinettiemu, ale również Stefano Vukovowi. Organizatorzy Roland Garros nie przyznali mu akredytacji, bo pozostaje zawieszony przez WTA.

Oficjalnie nie wiadomo, za jakie winy pokutuje Vukov i jaki termin ważności ma ten wilczy bilet. Szczegóły opisali jednak dziennikarze „The Athletic”, którzy dotarli do listu podsumowującego sprawę, jaki szefowa WTA Portia Archer przekazała tenisistce oraz jej trenerowi.

Vukov został ukarany za przemoc psychiczną, Rybakinę wielokrotnie obrażał. Miał ją nazywać „głupią” i „opóźnioną” oraz krzyczeć, że „bez niego wciąż zbierałaby w Rosji ziemniaki”. Rzucał też podobno w podopieczną piłkami, a kiedy w 2020 roku WTA przygotowała materiał o ich współpracy, mówił jedynie: - Jako trener muszę wiedzieć, kiedy sprowokować swoją tenisistkę.

Rybakina nie umiała sobie z tym poradzić. Płakała, a relacja z trenerem odbijała się na jej zdrowiu. Prawdopodobnie właśnie dlatego w poprzednim sezonie często rezygnowała z turniejów, tłumacząc się chorobami oraz przemęczeniem.

Współpracę zerwała przed ostatnim US Open. Vukov podobno nachodził ją później podczas turnieju, pisał oraz dzwonił. Takich prób kontaktu w ciągu kilkunastu dni miało być ponad sto. Rybakina chyba próbowała, ale - cierpiąc być może na odmianę „syndromu sztokholmskiego” - nie umiała się od niego odciąć. Na początku stycznia ogłosiła, że Chorwat wraca do jej sztabu.

Vukov - mimo tymczasowego wtedy zawieszenia - był na Australian Open. Nie mógł usiąść w boksie ani wejść na korty treningowe, ale podobno zostawał na noc w pokoju tenisistki. Napięcie było tak duże, że zastępujący go Goran Ivanisević chciał zrezygnować z pracy w trakcie turnieju.

„Potrzebujemy bezpiecznego środowiska (…) To jasne, że wasza relacja jest toksyczna” - miała napisać Archer. Według „The Athletic” to raczej mama Rybakiny prosiła Vukova, żeby przestał doprowadzać jej córkę do płaczu. Sama Rybakina, pytana o zawieszenie oraz ich relacje, konsekwentnie odpowiadała, że ma „trenera pełnego pasji”, który „nigdy nie zrobił jej krzywdy”.

Możliwe, że jest w tej relacji ofiarą, która nie umie uciec z przemocowego związku ani się do niego przyznać. Kiedy WTA zawiesiła Vukova, protestowała i groziła wycofywaniem się z turniejów. Dziś w tourze gra, na pytania o trenera nie odpowiada, a po sukcesach mu dziękuje.

Roland Garros. Iga Świątek przełamała Jelenę Rybakinę i wróciła do gry

Przyjechała do Paryża przygotowana, mecz ze Świątek zaczęła doskonale. Polka nie była sobą, a Rybakina długo nie chciała podać jej dłoni. Przełomowy był czwarty gem. Moskwiczanka przestała trafiać pierwszym podaniem, w jej grę wkradły się błędy. Wreszcie - przy break poincie - pozornie prostym smeczem posłała piłkę w siatkę.

Polka poszła za ciosem i objęła prowadzenie, choć zdobycie gema na 3:2 poprzedziły trzy podwójne błędy serwisowe przy przewagach. Te trudne minuty dały Świątek impuls. Podniosła się z kolan, a zapowiadany jako szlagier pojedynek nabrał barw.

Czytaj więcej

Roland Garros. Iga Świątek awansowała z problemami, ale schody dopiero się zaczną

Niedzielny mecz nie był radością, tylko zmaganiem, a budując się zwycięstwami w takie dni później wygrywa się turnieje. Polka zaczęła grać pewniej i odrobiła straty. Trzecia partia była już bardziej wyrównana i na korcie Philippe-Chatrier zaczęła się wymiana ciosów. Świątek przełamała Rybakinę na 4:3, ale kolejnego gema zakończyła podwójnym błędem serwisowym.

Wydawało się, że Kazaszka odpowiedziała tym samym. Serwowała, sędzia liniowy wywołał aut i obie tenisistki schodziły już w kierunku ławek, ale arbiter główny zweryfikował jego decyzję. Rybakina obroniła serwis. Prowadziła 5:4, ale trzy kolejne gemy padły łupem Świątek.

Obrończyni tytułu wygrała 25. mecz z rzędu na Roland Garros i we wtorkowym ćwierćfinale zmierzy się z Eliną Switoliną, która wyeliminowała ubiegłoroczną finalistkę Jasmine Paolini. Polka wciąż może zostać pierwszą w erze open tenisistką, która wygra paryski turniej po raz czwarty z rzędu. Takie zwycięstwa, jak nad Rybakiną budują nadzieję, że to możliwe.

Korespondencja z Paryża
Zaczęło się od trzęsienia ziemi, TGV nadjechało jednak z nieoczekiwanej strony. Minęło 20 minut i Świątek przegrywała 0:5 - tak samo rok wcześniej sama prowadziła w meczu czwartej rundy z Anastazją Potapową. Teraz to Polka, jak wtedy Rosjanka, mogła poczuć się bezradna.

Mecz długo toczył się na warunkach doskonale serwującej Rybakiny. Akcje były krótkie, więc Świątek nie mogła złapać właściwego rytmu. Kiepsko serwowała, nie dobiegała do piłek. Czasami można było odnieść wrażenie, jakby brakowało jej wiary, że jest w stanie na zagranie rywalki odpowiedzieć. Moskwiczanka reprezentująca Kazachstan zamknęła seta w 35 minut.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Roland Garros. Jak Elina Switolina, kolejna rywalka Igi Świątek, pomaga walczącej Ukrainie
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek awansowała z problemami, ale schody dopiero się zaczną
Tenis
Magdalena Fręch żegna się z Roland Garros. W Paryżu została nam już tylko Iga Świątek
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek nie ma litości dla Emmy Raducanu. Jest awans do trzeciej rundy
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Tenis
Roland Garros. Samba w Paryżu, rewelacyjny nastolatek wysłał Huberta Hurkacza do domu