Półfinalistka Australian Open z 2023 roku pokazała na Florydzie styl i formę, jaki prezentowała przed dwoma laty w Melbourne. Później bywało jednak gorzej. Linette zdarzały się tylko incydentalne, znaczące osiągnięcia – jak pierwszy w karierze ćwierćfinał „tysięcznika” w Wuhan w listopadzie ubiegłego roku czy odniesione kilka miesięcy wcześniej zwycięstwo w WTA 250 w Pradze. Brakowało spektakularnych wyników, o stabilizacji formy nie wspominając.
Teraz, w Miami, Linette wygrała cztery spotkania, wszystkie bez straty seta. W trzech pierwszych rundach pokonywała rywalki z drugiego szeregu tenisowej hierarchii, czyli ze swojego poziomu: Rosjanki Anastazję Pawluczenkową i Jekaterinę Aleksandrową oraz Czeszkę Lindę Fruhvirtovą. W pojedynku o ćwierćfinał wyeliminowała już zawodniczkę ze ścisłej czołówki, czyli Coco Gauff.
Poznańska solidność w meczu z Coco Gauff
21-letnia Amerykanka od wielu miesięcy mocno trzyma się trzeciego miejsca w rankingu WTA, choć do prowadzących Białorusinki Aryny Sabalenki i Igi Świątek ma niezmiennie sporą stratę. Gauff w Miami grała u siebie, nigdy jednak nie odnosiła tam sukcesów. Dwa pierwsze mecze wskazywały, że chce zerwać z tą złą passą. Sofię Kenin pokonała nie tracąc gema, a z Marią Sakkari wygrała 6:2, 6:4.
Czytaj więcej
Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału Miami Open. Polka potwierdziła, że mimo kilku niespodziewa...
Linette okazała się za mocna dla Gauff. Amerykanka popełniła co prawda mnóstwo niezrozumiałych błędów, ale często była do nich zmuszana przez Polkę. Poznanianka bardzo się pilnowała, szczególnie w tych aspektach, w których wszystko zależało od niej. Miała solidny serwis, tylko raz straciła gema przy własnym podaniu. Odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo. Zapracowała na nie solidnością, konsekwencją, koncentracją w najtrudniejszych momentach meczu.