Nie tak to miało wyglądać. Hurkacz zagrał znakomity turniej w Rotterdamie, gdzie odpadł dopiero w półfinale, a pokonał go trzeci na świecie Carlos Alcaraz. Wcześniej wyeliminował Andrieja Rublowa. W Marsylii panują podobne warunki jak w Holandii – Open 13 Provence odbywa się w hali. W Palais des Sport dwa lata temu Polak odniósł zwycięstwo, w poprzedniej edycji zakończył udział w turnieju w półfinale.
Wszystko wskazywało na to, że u Hurkacza zmienia się trend, że pokonał własne trudności, jest już w pełni zdrów, zaczyna korzystać z wiedzy i doświadczeń nowych szkoleniowców – Nicolasa Massu i Ivana Lendla – i dzięki temu będzie częściej wygrywać. Na początek w Marsylii spotkał się z rywalem mocnym, niemniej bez większych sukcesów, z jednym finałem w Hangzhou w ubiegłym roku. W czterech dotychczasowych pojedynkach z Zhangiem trzykrotnie wygrywał tenisista z Wrocławia, raz przegrał (w 2023 roku w Tokio).
Co się stało w meczu Hubert Hurkacz – Zhizhen Zang?
Już początek spotkania był nieudany dla naszego tenisisty. Pierwszy gem, własny serwis i od razu strata. Wrocławianin udał się w pogoń za ciekawie grającym Chińczykiem, która omal nie zakończyła się sukcesem w czwartym gemie. Nie wykorzystał jednak dwóch break pointów.
Czytaj więcej
Hubert Hurkacz dawno nie grał tak dobrze, jak na turnieju w Rotterdamie. Teraz rosnącą formę spróbuje potwierdzić w Marsylii, gdzie przed dwoma laty zwyciężył.
Zhang mógł skończyć seta drugim przełamaniem, tym razem to on dwa razy nie wygrał dwóch punktów na wagę gema. Hurkacz miał problemy z grą, ale nie tylko. Poprosił o przerwę medyczną. Zgłosił uraz prawej ręki, prawdopodobnie chodziło o pęcherz przeszkadzający mu w trzymaniu rakiety. Interwencja niewiele pomogła. Chińczyk spokojnie zaserwował po seta.