Tak silnego zespołu nie mieliśmy nigdy. W Maladze w biało-czerwonych barwach wystąpią: druga na świecie Iga Świątek, rozgrywająca najlepszy sezon w karierze Magdalena Fręch (25. WTA), powracająca w ostatnich miesiącach do formy – sklasyfikowana na 38. miejscu – Magda Linette. Są jeszcze – Maja Chwalińska (165. WTA) i Katarzyna Kawa (258. WTA). Ta druga zawodniczka szykuje się przede wszystkim do debla.
Porównując ranking singlowy trzech najlepszych tenisistek 12 drużyn biorących udział w turnieju Polska byłaby numerem 1. Tylko Czeszki mają także tercet zawodniczek z Top 50, a wśród nich liderkę klasyfikacji deblistek, finalistkę WTA Finals – Katerinę Siniakovą.
Ale to rozgrywki drużynowe, w których bardziej niż w turniejach indywidualnych „ranking nie działa”, odbywające się przy tym na koniec sezonu, a wtedy dyspozycja wielu zawodniczek w każdej reprezentacji, pozostaje wielką niewiadomą. Dochodzi do niespodzianek, jak w ubiegłym roku, gdy zwycięstwo odniosła Kanada, z Leylah Fernandez, Rebeccą Marino i Mariną Stakusic w składzie.
BJK Cup Finals. W jakiej formie są Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette?
Optyka na szanse Polski w tegorocznych BJK Cup Finals uległa diametralnej zmianie pod koniec października. Świątek, wówczas jeszcze liderka rankingu, ogłosiła, że wystąpi w Maladze. Napisała o „dumie z reprezentowania Polski” i zapowiedziała, że razem z „całą ekipą damy z siebie wszystko”.
23-letnia tenisistka z Raszyna wystąpi po raz pierwszy w finałach tych rozgrywek. Przez ostatnie dwa lata terminarz WTA, z nakładającym się niemal co do dnia Mastersem i BJK Cup, taki start wykluczał. Polki, bez swojej najlepszej zawodniczki, nie wygrały meczu.