Wciąż pani wierzy, że jeszcze kiedyś wygra turniej Wielkiego Szlema?
Tak, zwłaszcza kiedy gram takie mecze jak w Pekinie, gdzie pokonałam Jasmine Paolini, czy później w Wuhan, gdzie również prezentowałam wysoki poziom. To są momenty, które przekonują mnie, że jestem blisko. Cały czas się rozwijam – na przykład mój ostatni, trzysetowy mecz z Aryną Sabalenką w Madrycie był lepszy niż ten rozegrany rok wcześniej w półfinale Australian Open. Wiadomo, że na sukces musi się złożyć wiele czynników. Miałam swoją szansę w Melbourne i wierzę, że przyjdzie kolejna. Muszę być na to przygotowana. Mój tenis znów prezentuje się dobrze, idziemy we właściwym kierunku, a psychicznie czuję się również silniejsza. Jestem gotowa na więcej.