- Nie ma w tym żadnej sensacji. Pierwsze działania w tej sprawie podjęliśmy już rok temu. Teraz nastąpiła finalizacja procedur. Linda nie obraziła się na nikogo. Nie jest w konflikcie z czeską federacją. Ma kibiców w Czechach i Polsce. Dokonała wyboru ze względów prywatnych – tłumaczy „Rz” Piotr Szczypka, prezes Beskidzkiego Klubu Tenisowego Advantage Bielsko-Biała.
Właśnie tam od czterech lat trenuje Klimovicova. Ma dobre warunki i przyjaciół, a jej trenerem jest Jaroslav Machovsky, który prowadzi Maję Chwalińską, polską rakietę numer 4.
Czytaj więcej
Coco Gauff (WTA 3), Jessica Pegula (WTA 6) i Barbora Krejcikova (WTA 13) będą rywalkami Igi Świątek w fazie grupowej WTA Finals. Polka broni tytułu, który zdobyła rok temu w Cancun.
Czy Linda Klimovicova zagra w reprezentacji Polski?
Mimo tych okoliczności jej decyzja można być zaskoczonym. Czesi są przecież stawiani jako wzór tenisowej drogi do mistrzostwa i to nie zmienia się od lat. Mają doskonały system szkolenia, świetną infrastrukturę oraz wykształconych trenerów. Wyniki są wciąż fenomenalne. Wimbledon dwa razy z rzędu wygrywały zawodniczki z tego kraju – Barbora Krejcikova (2024) i Marketa Vondrousova (2023). W pierwszej setce rankingu WTA jest dziś siedem Czeszek i nie jest to wypadek przy pracy.
Polski tenis, szczególnie kobiecy, także jest jednak postrzegany znacznie lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Mamy nie tylko Igę Świątek, ale i 22. na świecie Magdalenę Fręch oraz wciąż utrzymującą się w czołówce Magdę Linette, czyli półfinalistkę ubiegłorocznego Australian Open. Chwalińska, koleżanka klubowa Klimovicovej, jeśli jest zdrowa, potrafi zaskoczyć dobrymi wynikami.